niedziela, 29 grudnia 2013

jak uszczesliwic futro ;)

 Kudlate maja tyle zabawek, ze to po prostu wstyd... ale czego sie nie robi zeby kota nie uszczesliwic. Personel stara sie stanac na wysokosci zadania. Ogolnie co jakis czas wszystkie zabawki zbieram, zostawiama dwie a reszte chowam w szufladzie, bo kot jak dziecko szybko sie nudzi.


Wszystko fajnie ale jak widac na zalaczonych obrazkach, kot zwierze nieobliczalne i nagle sie moge okazac, ze najwieksza miloscia zapala do sznurkow. Takich grubszych plecionych, robi z nich male dzila sztuki ;) ... Wilbi kiedys rzezbil w kartonach, teraz dzierga sznurki... kot artysta mi sie trafil. 


Najwiekszym zainteresowaniem ciesza sie sznurki z papierowych torebek, ktore dostajemy przy roznych zakupach :) ... z tym, ze oczywiscie musze uwazac, dopoki kudlaty dzierga to niech mu bedzie ale jak juz jest tak daleko, ze sznurek nie przypomina sznurka to musze wyrzucic, przy straszliwej rozpaczy ze strony futra ale po prostu nie chce zeby zaczal go wcinac a u niego akurat wszystkojest mozliwe :]

czwartek, 21 listopada 2013

atrakcje wieczorowa pora :]


Czasami to chcialoby sie takiego kudlatego ukatrupic ;)) ... 
wtedy mi slubny przypomina, ze nie wolno, bo za drogie byly ;D

Co jakis czas ktoremus odbija palma. Tym razem padlo na Wilbiego. Co wieczor jak jestesmy juz jedna noga w lozku, to wskakuje na szafe. I ogolnie nie ma problemu, szafa zaliczna sie do kociego terytorium ale ten gamon nie potrafi z niej potem zejsc. Maly nie ma problemu i po ciemnku skacze w ta i z powrotem jak pchelka. Duzy stoi na szafie i sie buja... a po chwili dodaje to tego pierunskie obrazone wycie obdzieranego ze skory. 

Nie mam innego wyjscia jak zapalic swiatlo i pozozmawiac z kudlatym, naklaniajac go przy tym do zejscia, w koncu ma jasno. Nieeee... nic z tego, wtedy sie uklada i glupio jopi. Olanie i zgaszenie swietla powoduje powtorke z rozrywki. 

Jak sie w koncu wkurze i wstane, to ucieka na drugi koniec szafy. I moge sobie podskakiwac ile chce... ostatnio gonilam go mopem. Zeby to jszcze raz na jakis czas ale nie, ten sport upodobal sobie wyjatkowo i jak tylko otwieram drzwi z lazienki po kapieli (mojej nie kota) ... to startuje na gore. No nic tylko lep urwac ;)


czwartek, 31 października 2013

Boo... !! ;)


 No tak... dlugo mnie nie bylo. W miedzy czasie byl urlop i inne atrakcje. Po prostu brakuje mi czasu na dwa blogi i tak to niestety bywa, ze niestety bardziej zaniedbany jest ten futerkowy.

W kazdym razie kudlate maja sie dobrze. Urlop i nasza nieobecnosc zniosly dzielnie, potem nam przez tydzien nie schodzily z glowy a Wilbi jest bardziej gadatliwy jak wczesniej, przez co czasami mam ochote mu lep ukrecic ;) ... tak sie akurat zlozylo, ze kolejny urlop (ostatni w tym roku) przede mna, wiec postaram sie troche czesciej sie tu pojawiac albo moze nie tyle ja co futrzaki.


Happy Helloween... u nas oczywiscie koteckowa dynia wlasnej roboty :)


wtorek, 10 września 2013

impreza ;)


Czasami futrom niewiele potrzeba do szczescia... jak widac nie interesuje dodatek do karmy w postaci kartonowego drapaka/legowiska... ale plastik, ktorym byla zabezpieczona paczka, robi jak zwykle furore ;)

sobota, 7 września 2013

ostatnie podrygi lata ;)


Futro korzysta i wietrzy sie calymi dniami :)


niedziela, 25 sierpnia 2013

walka z wiatrakami... kudlatymi zreszta :]

Wilbi
 Futerkowe zmieniaja futro... tak mi sie wydaje przynajmniej. Z letniego na zimowe. Przez co oblaza chwilowo tak okrutnie, ze moglabym je czesac caly dzien, im by nic nie ubylo ale ja pewnie w koncu siedzialabym po szyje w cieplym i miekkim futerku. Produkuja to na skale przemyslowa i przydala by sie jakas jednostka, ktora by to przedla i dziergala sweterki na zime. Bo angora to przy tym to pikus.

Wilbi
Wyczochralam wczoraj oba, odkad mam ta szczotke to latwiej to przebiega, szczegolnie u malego. Wikko srednio lubi ta impreze aczkolwiek wczoraj cierpliwie to znosil... przez pierwsze 10 minut. Potem przestalo mu sie podobac. Drugi zalapal sie na ta impreze Wilbi. Ten jest caly szczesliwy jak sie nim zajmuja, wiec czesanie tez sie dla niego zalicza do przyjemnosci i wszystko bylo by pieknie, gdyby nie to, ze to tym szwedacza i za nic nie chce grzecznie lezec, tylko odstawia takie figury, ze pasc mozna. Wizualnie atrakcyjne ale niestety uniemozliwiajace wyczesanie kudlacza. Naprawde dla personelu to ciezka praca i po takiej akcji wysiadaja mi rece i plecy ;)

Teraz mam pare dni spokoju, choc wlasciwie chwilowo powinam je czesac codziennie ale nie mam na to czasu ani zaciecia. Potem musze odklaczac lazienke i siebie. Na szczescie za jakis czas to minie i wszystko wroci do normy... do wiosny :P




czwartek, 15 sierpnia 2013

kartoniarze

Jakby mi ktos kiedys powiedzial, ze dobrowolnie postawie w domu paskudny, brazowy karton i wymoszcze jeszcze kawalkiem kocyka, zeby futru bylo miekko w tylek... to pewnie bym sie wymownie popukala w czolo ;)


No coz... chyba nie musze mowic, ze taki karton posiadam ale naprawde nie moglam go wyrzucic. Wikko w nim zamieszkal i spal tam praktycznie codziennie. Z czasem tylko przesunelam go z przedpokoju, do jednego z pokoi... tam gdzie najmniej rzuca sie w oczy, co futru wcale nie przeszkodzilo i dalej namietnie w nim sypia. 

Wiele razy sie zastanawialam skad sie wlasciwie bierze, to kocie zamilowanie do kartonow wszelkiego rodzaju. Bo w sumie bez roznicy czy jest to kartonik gdzie mozna wcisnac dwie lapy, czy taki co miesci spokojnie dwa futra... podstawa, ze karton.



niedziela, 28 lipca 2013

Ach ten upal...

 Pomimo tego, ze u mnie w mieszkaniu jest calkiem przyjmnie... to te utrzymujace sie upaly powoduja, ze futra robia sie coraz bardziej niemrawe.


Wilbi potrafi calymi dniami kulac sie z boku na bok. Czasami tylko zaszczyci nas swoja obecnoscia, zeby z nami pogadac. Wtedy oczywiscie nadaje 30 minut bez przerwy i jakby mogl, to by nam na glowe wlazl ale na szczescie reszta dnia wyglada to tak jak na zdjeciach. 


:)

środa, 24 lipca 2013

ukryty smok ;)

 Czyli Wilbi podczas popoludniowej drzemki. Ja naprawde nie jestem w stanie tego pojac dlaczego on w upaly spi w ten sposob. No dobrze... w mieszkaniu nie jest specjalnie goraco ale mimo wszystko kot tez potrzebuje powietrza a u niego glowa jest czasami tak gleboko zakopana, ze nie jeden strus by mu tej umiejetnosci pozazdroscil ;)


Moje gibanie sie z telefonem nie umknelo futrzakowi, aczkolwiek po chwili powieki mu znowu opadly i zapadl w dalsza czesc blogiej drzemki.


Kocie pozycje do spania nigdy nie przestana mnie zadziwiac :D


piątek, 19 lipca 2013

impreza naparapetowa ;)

 Myjace sie koty wygladaja bosko. Maja wtedy tak niesamowite skupienie na pyszczkach, ze az strach sie poruszyc, zawsze mam wrazenie, ze wybicie ktorego z tego transu moze mu zaszkodzic hehe... 

Rownie ciekawie w przypadku dwoch lub wiekszej ilosci siersciuchow. Uszy maja wypucowane na wysoki polysk... ale tez slepia i grzywka nie zostaja pominiete.


 Wikko pucuje Wilbara...


 ... Wilbar pucuje Wikko...


... naraz tez mozna jak widac ;)


poniedziałek, 8 lipca 2013

wcielenie niewinnosci ;))


No bo przeciez one tylko sobie siedza ;)

Edit: wlasnie zobaczylam, ze siedza tak jak na zdjeciu w naglowku,
Wilbi z lewej... Wiko z prawej :D


 

wtorek, 2 lipca 2013

ello ;)

Przez to, ze ostatnio wiekszosc zdjec wrzucam na instagram, 
to koci blog popadl w zapomnienie i troche mu sie zaroslo kurzem. 

Ale w zwiazku z tym, ze nie kazdy musi miec insta, to postaram sie zeby co jakis czas cos sie tutaj pojawialo. Bo to w sumie nie brak zdjec, czy czasu... nie ma co sie wykrecac, trzeba zadbac o koci kacik ;)


 Futekowe maja sie dobrze. I jak zawsze dbaja, zeby personelowi sie nie nudzilo.


Milej reszty tygodnia zycze :) 

czwartek, 16 maja 2013

test... test...


Ja nie wiem skad wzielo sie kudlatym, ze wszystko co zostanie do domu przyniesione nalezy do kota. Jakby mialy aka mozliwosci, to odstawilyby mnie od rozpakowywania przesylek i same sie tym zajely. Cisna sie w kazdy kartonik, torebke... czasami nie moge dobrze wyciagnac tego co przyszlo. A dla przypomienia, to nie sa piorka... to dwa potworki, ktore waza. Jeden ponad 5 kg, drugi prawie 7kg. Pomijajac, ze nie tylko papiery i kartony je interesuja... nie nie... zawartosc tez musza dopkadnie obejrzec, jak widac czasami przy pomocy lap i zebow O.o

Po zabraniu kudlatym obiektu zainteresowania nastepuje dziki i szalony amok w duecie... 
czyli opakowanie i wszelkie papiery ida w drobny mak :]


sobota, 20 kwietnia 2013

sweet focia ;))

Czasami czaje sie z aparatem, zeby zrobic futrzakowi fajne zdjecie... z tym, ze potem jak spojrze na efekt tego polowania, to na karcie znajduje zupelnie co innego jak sie spodziewalam ;)


Wilbi w ogole jest w tej dziedzinie mistrzem :)



sobota, 6 kwietnia 2013

kot kuchenny :)

 Tak jak Wilbi jest kleptoman i sprzataczka... tak Wikko jest typowym kotem kuchennym. Pojawia sie tam z pradkoscia swiatla, siada na parapecie i nie spuszcza ze mnie wzroku.


Interesuja go zarowno ksiazki kuchenne...


... jak i moje przekaski, ktore w zadnym wypadku nie nadaja sie dla futra ale skoro ja cos przezuwam, to znaczy, ze ogolnie w poblizu znajduje sie cos jadalnego i koniecznie trzeba sie temu przyjrzec, bo jeszcze przypadkiem cos przegapi :P

wtorek, 2 kwietnia 2013

kot kleptoman ;)

Jak nie sprzata... to kradnie ;)


Nic nie mozna zostawic, nawet na chwile. Papierki to pol biedy 
ale odkryl w sobie jakis czas temu zamilowanie do mojej bizuterii O.o

niedziela, 3 marca 2013

...



 Bo nie ma to jak sie do kogos przytulic
swiat wtedy przestaje byc grozny
i wszystko nabiera innego wymiaru

 :)


sobota, 23 lutego 2013

niewiniatko ;)


Wilbi oprocz tego, ze jest sprzateczem... nic nie moze lezec luzem na stole czy szafce, wszystko w koncu laduje na podlodze a Wilbi siedzi potem przy tym z mina niewiniatka... lub (o ile przedmiot na to pozwala) wciska go pod kanape albo szafke i dalej wyglada przy tym jak wcielenie niewinnosci :]

W tym przypadku nie dalo sie posprzatac, bo obiekt ktory go zainteresowal byl polaczony z innymi... czego za bardzo chyba nie mogl pojac... wnioskujac po tej skupionej minie :P


poniedziałek, 18 lutego 2013

ja tu rzadze ^..^


Suszarka to cos co Wilbiego od dawna intryguje i co jakis czas na nia wlazi, pod warunkiem, ze ma po czym maszerowac, bo balansowanie na drutach mu nie za bardzo odpowiada ;)

I tak na przyklad jak wypiore moj pluszowy kocyk... i wysusze oczywiscie a potem rozwiesze, zeby do siebie doszedl... w 90% jest to pewne, ze jak futro zwacha impreze to zaraz sie zamelduje. Tu tez bardzo czesto mozna zaobserwowac umiejetnosc futer do teleportowania sie z miejsca na miejsce :]

Po czym wygodnie ulozy z mina pana i wladcy na wlosciach.


:)

czwartek, 14 lutego 2013

efekt papugi ;)

Kazdy chyba zna efekt motyla... nawet jezeli ogolnie jest to czysto teoretyczny efekt ale dosc znany. 
Ja natomiast mam bardzo czesto do czynienia z efektem papugi.


Na powyzszym zdjeciu mamy typowy przyklad efektu papugi 
= nie wiem o co cho ale tez biore w tym udzial. 

Jak widac na pierwszym planie wiecznie glodny Wikko, probujacy wyludzic cos do jedzenia. W ramach wyjasnienia parsonel byl w trakcie przygotowywania obiadu. Na drugim planie Wilbi... z dosc zdezorientowana mina ale skoro maly cos robi to on tez musi. I to sie dotyczy bardzo wielu zdazen z futerkowego zycia. 
  •  Maly zaliczyl lot na szafe, duzy sie tak dlugo bujal az tez mu sie udalo.
  • Maly czeka w wannie na kapiaca kranowe, duzy tez aczkolwiek ogranicza sie to do siedzenia w wannie i ewentualnego wylizania jej do sucha.
  • Maly sie bawi, duzy tez natychmiast nabiera ochoty.
  • Maly zzera cos srednio przeznaczonego dla kotow, duzy sie tez pcha... bo maly cos je i on tez chce w tym uczestniczyc, aczkolwiek niekoniecznie jesc bo on tylko papuga.
  • Maly wskoczy na parapet (ciagle jestesmy w temacie jedzenia), duzy tez sie za chwile materializuje
  • Maly grzal tylek na pralce, teraz jest spychany przez duzego

I takie przyklady moglabym wymieniac do jutra :]

sobota, 9 lutego 2013

se leze i pacze ;)

Wilbi

I co ja tu moge duzo pisac. Swir... po prostu. Trafily mi sie chyba dwa najbardziej zwariowane egzemplarze brytyjskiego krotkowlosego rodu, jakie chodza po naszej planecie. 

Sa dwa... ale wszedzie ich pelno. Jak na chwile stane, to musze spojrzec za siebie, bo przewaznie ktorys juz tam lezy, wstane z krzesla... juz tam ktorys siedzi... i paczy ;). Znacie kota z Alicji w Krainie Czarow ?? The Cheshire Cat ma cos wspolnego z moimi futrami... i oczywiscie pomijam fakt, ze jest tak samo brytyjczykiem. Bardziej chodzi mi o umiejetnosc przemieszczania sie w czasie i przestrzeni... no i usmiech maja identyczny. 

Nie wiem jaki wplyw ma wlasciciel (czyt. personel) na kota. O ile ma... ale jezeli kot jest w jakis sposob odzwierciedleniem wlascicieli, to wychodzi ze ogolnie jestesmy zgrana czworka swirow :)


środa, 6 lutego 2013

TAG: koci Tag, czyli pare slow o futrach :)

 Zostalam otagowana przez  yourituriel 
i poniewaz jest to koci tag, to chetnie odpowiem.


 Kiedy pupile zamieszkały w twoim domu?

 25 pazdziernika 2009 roku. Wiozlam dwa wrzeszczace potworki 80 km w aucie, choc wlasciwie darl sie tylko jeden, drugi na poczatku byl calkiem spokojny, za to teraz ma strasznie duzo do powiedzenia i to ciagle :]

 Skąd wziął sie pomysł na takie , a nie inne imię?
 
 Imiona nadal im hodowca i takie tez wpisal im w papiery. Nie widzialam potrzeby ich zmieniac, nawet jezeli sa dosc specyficzne. To byl miot W... i wszystkie kociaki dostaly imiona zaczynajace sie na ta litere.

Na zdjeciu futerka z pierwszego tygodnia ;)


 Wikko nazywany "Wikusiem" albo "chinska podroba" lub "Pfote" ... 
choc ja najczesciej mowie na niego "piniata".


Wilbar zwany "Wilbi" albo "wyjcem ksiezycowym" albo "bilbisiem" ...
ale dla mnie to przede wszystkim "gryzak".

 Jak to sie stało, że zamieszkały z Toba?

 Poprzednika moich futer musielismy uspic w wieku 11 lat, zachorowal i nie niestety nie bylo szansy, zeby z tego wyszedl. A gdy zabraknie w domu zwierzaka, to jest jakos tak dziwnie, tak jakby czegos brakowalo. Dlatego zaczelam szukac w internecie hodowcow brytkow i trafilam na strone z moimi futrami. Zadzwonilismy zrobilismy termin... i jak zobaczylam cala ta niebieska bande, ktora opanowala caly dom hodowcy, to wiedzialam, ze bez futra nie wracam. Oczywiscie musielismy poczekac az podrosna ale to nie bylo problemem.

 Jakiej są rasy?

 Brytyjczyk krotkowlosy o umaszczeniu niebieskim.

 Jaka jest ich najwieksza zaleta?
 
 Nie niszcza, nie skacza po firankach i mimo tego, ze sa zwariowane to ogolnie sa very british i cos z tej flegmy tez maja w sobie.

 Jaka jest ich największa wada?

 Nie maja wad... bo trudno powiedziec, zeby to byly wady. To raczje specyficzne cechy charakteru. Bo ze Wilbi jest gadula... i gada jak opentany bez wzgledu na pore dnia, co ogolnie jest czyms wyjatkowym, bo brytki to nie sa gadajace koty... ale jak widac mi sie trafila gadula stulecia a do tego ma syndrom niedopieszczenia i chcialby byc wiecznie glaskany. Wikko z kolei to zarlok... worek bez dna i opamietania, w przypadku wszystkiego co nie nazwalabym kocia karma. Choc on ogolnie jest 100% zebrakiem. I dla odmiany na pieszczoty ma ochote dosc rzadko ale wtedy przybiega z zalosnym marudzeniem i trzeba sie nim zajac natychmiast. Milosnik kranowy.

 Gdyby mogła przemówić w święta, jak myślisz, co by powiedziały?

 Wilbi -> poglaskaj mnie !!
Wikko -> jedzonko ?!

 Co robią w tym momencie?

Spia na moim lozku, przytulone do siebie tak, 
ze nie wiadomo ktora konczyna jest czyja ;)


niedziela, 27 stycznia 2013

no to pierzemy :)


Wilbi i jego ulubiony sprzet domowy. Oczywiscie najlepiej jak suszy, bo wtedy grzeje ale ogolnie pralka go fascynuje... lezy u gory i otwiera drzwiczki albo usiluje otworzyc szuflade na proszek. Srodki do prania tez go interesuja i nie wazne, ze dosc intensywnie pachna. Jak zauwazy, ze bedzie prane to jest zawsze obecny :)


wtorek, 22 stycznia 2013

essen ?!



Czyli nieodlacznie, zarlok towarzyszy mi w kuchni :)



sobota, 19 stycznia 2013

to miala byc...

... słit focia O.o



Z tym, ze futro okazalo sie szybsze jak ipad... i taki oto widok mi sie ukazal.
Wyglada jak osmy pasazer nostromo :]


A swoja droga... rodziaw paszczy godny podziwu ;)


piątek, 18 stycznia 2013

alles paletti... :)


Futerkowe maja sie dobrze, jak zwykle sa namolne i dostarczaja personelowi sporo dodatkowej roboty... a temu znowu czasu brak, za aktualizowanie kociego bloga... tak wiem... obiecalam :P ... futrom sie doroslo, bo to juz nawet nie mlodziez... nie zeby zmadrzaly ale nie maja juz takich glupawek jak wczesniej, sa spokojniejsze a trudno zebym ciagle wstawiala zdjecia jak spia. Personel pracujacy czesto przegapi chwile dzikiej i nieskrepowanej aktywnosci :P

Ostatnio czesciej wrzucam kocie zdjecia na instagram jak tutaj, 
wiadomo robione komorka nie maja takiej jakosci,
 zeby ladnie sie prezentowaly na blogu.


środa, 9 stycznia 2013

na wysokosciach ;)

Sylwester minal bezproblemowo... przy moich metrowych murach i spuszczonych roletach w sumie nie ma problemu. Dochodzily tylko przytlumione dzwieki, ktore kompletnie nie robily na futrach wrazenia.


Co nie zmienia faktu, ze futra jak tylko czuja sie w jakis sposob zagrozone albo niepewne... albo cos im sie nie podoba, to natychmiast wedruja do gory. I pewnie jakby mogly to wczepilyby sie w sufit. Tak to przynajmniej wyglada jak Wikko siedzi na szafie i intensywnie wpatruje sie w sufit, z pytaniem w oczach "ktoredy do gory??".

Tak samo bylo wczoraj. Przelotnie byl pan, ktory sciagal dane z grzejnikow... i cos w nim futru nie odpowiadalo, bo dostal amoku i jakby mogl latac, to pewnie pol dnia spedzilby pod sufitem. A poniewaz nie mogl, to siedzial na szafie w sypialni i sie darl... a potem przyszedl zawisl mi nad glowa i wyl. Wieczorem siedzial na najwyzszej czesci kociego drapaka i marudzil... prawde mowiac mialam go wczoraj ochote zatkac skarpeta ;)

Na szczescie dzis jest juz lepiej. 

:)