Pare razy pisalam juz, ze Wilbar lubi sprzatac. Ogolnie sprzata wszystko co jego zdaniem nie znajduje sie na swoim miejscu. I tak ryzykowne jest zostawienie czegokolwiek np. na pralce, czy blacie w kuchni. Zima namietnie sprzatal mandarynki, rano wszystkie znajdowalam na podlodze.
Ostatnio znalazl sobie nowy obiekt do sprzatania, tylko ten wyciaga sobie przedtem z miski. Male zolte pomidorki zafasycynowaly futro niesamowicie :)
Wykulany obiekt jest pare razy tracony lapa, w celu sprawdzenia czy aby przez przydadek nie jest niebezpieczny...
... potem nastepuje totalne ignorowanie obiektu przez okolo minute...
... nastepnie futro przechodzi do akcji... i pomidor dostaje wstepne becki :]
Problemem jest jak sie pokula za daleko, wiadomo wtedy trzeba sie ruszyc. I tak po krotkiej zadumie...
... nastepuje atak ostateczny. Ofiara laduje na podlodze a potem w radosnym szale... zostaje kulana pod kanape w celu calkowitego sprzatniecia z pola widzenia.
Dlatego gdy personel widzi futro, ktora intensywnie wpatruje sie w szpare pod kanapa... to wie, ze "cos" zostalo zutilizowane... i naprawde watro sprawdzic co, jak sie nie chce miec potem przykrej, rozdyzdanej i porosnietej futrem niespodzianki : ]