To byly dwa dosc ciezkie dni... piatek i sobota. Nie tyle dla nas, co na pewno dla Wilbiego, ktory w ogole nie wiedzial o co chodzi.
Bo nagle z kochanego brata zrobil sie maly psychopata.
O.o
Zaniepokoilo nas to do tego stopnia, ze zadzwonilam do lekarki. Futra maja juz ponad 4 lata i sa to bracia... kastraty, nigdy takich akcji nie bylo. Zeby jeszcze cos sie stalo... chco z drugiej strony moglismy przegapic. Zapakowalismy malego amoka i pojechalismy. Odstawiony od brata, stal sie znowu kochanym, ciekawskim kotkiem, ktory zaliczyl wszystkie szafki u lekarza i w aucie darl morde jakby go obdzierali ze skory. Ogolnie wszystko w porzadku, nic mu nie bylo. Podejrzenie, ze cos mu sie w synapsach pochrzanilo i jak samo przyszlo, to samo przejdzie. Zajrzec do kociego lepka i tak sie nie da.
W domu byla powtorka z rozrywki. Biedny Wilbi tez sie potem zaczal skarzyc, bo amok stal mu na drodze i nie pozwalal przejsc... wyjac przy tym jak syrena. Potem nastepowala przerwa, lezaly obok siebie albo jadly ze wspolnej miski... i nagle jak sie mijaly gdzies w mieszkaniu zaczynal sie cyrk od nowa. Z tym, ze nigdy nie bylo ataku. Tylko warczenie... i postawa bojowa. Wilbi obchodzil wariata dookola starajac sie go nie prowokowac. Z jednej strony mozna bylo pasc ze smiechu ale z drugiej mimo wszystko bylo to niepokojace. Probowalismy wszystkiego az w koncu dalismy sobie spokoj, dopieszczajac duzego zeby sie nie czul odrzucony.
Faktycznie dzis od rana pelna odmiana. Tak jakby ostatnich dwoch dni nie bylo. Tylko Wilbi podchodzi do amoka z wieksza ostroznoscia. Dzis byly juz zabawy i pucowanie uszu. I wez tu zrozum kota.
nie mam pojecia:0
OdpowiedzUsuńale jak juz jest dobrze, to dobrze :P
Ufff... cieszę się, ze już wszystko wróciło do normy.
OdpowiedzUsuńCiekawe, co się stało Wikkusiowi.
cos mu odbilo ale najwazniejsze, ze przeszlo ;) ... moze Wilbi mu cos zrobil... przestraszyl go albo zaatakowal znienacka...
UsuńCieszę się że już wszystko w normie. Liczę że moim prędko tak nie odbije, dżizas, wolne w pracy bym wzięła i siedziała z moimi kulkami. Co jak co, ale koty nie w formie to i właściciele źle się czują.
OdpowiedzUsuńMy w ten dzien mielismy isc do kina i juz mialam obawy ale potem stwierdzilam, ze najwyzej beda sie prac i moze sie w koncu maly uspokoi... wyszlo na to, ze jak nas nie bylo to grzecznie razem spaly a potem impreza zaczela sie od poczatku :]
UsuńMasz rację , nie ma się co śmiac , ale ..i tak pekam ze śmiechu :D
OdpowiedzUsuńTakie kluski dwie ukulane ,a jakie agresorki :D I te postawy..na pazurkach hahaha :D
Dobrze, że już zakopały topór wojenny . Mam nadzieję, że to tylko jakieś kocie nieporozumienie i , że się nie powtórzy .
ja tez sie smialam, na zywo wygladalo to jeszcze lepiej... dopiero po pratu godzinach stalo sie niespokojace ;) ... ale maly na tych niby nozkach robiacy za groznego, to doprawdy pocieszny widok :D
UsuńMoże wiosna im uderzyła do głowy? :) Ale i tak jak pokazują agresora to wyglądają jak pluszaki :)
OdpowiedzUsuńcos mu na pewno uderzylo ;))
UsuńAmok przestraszył też moje koty. Włączyłam filmik i kotowate teleportowały się pod łóżko w drugim pokoju. Póki co wyjść nie chcą...
OdpowiedzUsuńupsss... jak widac dziala to tez na inne koty ;)
UsuńSprawdź czy nie podgryzł jakiegoś trującego kwiatka, moja kotka miała podobne objawy po podgryzaniu hoji, także przeszło samoistnie po kilku dniach.
OdpowiedzUsuńMaly sie akurat w ogole nie interesuje kwiatami ale tez myslalam, ze moze cos zezarl :)
Usuńhehehehe dobre :)) Sama mam dwa koty i wiemm jak to jest :)))
OdpowiedzUsuńA to dopiero... Ciekawe co się stało?... Oby się więcej nie powtórzyło...
OdpowiedzUsuńtez mam taka nadzieje :]
UsuńTeż mam dwa kotki i wiem jak to czasami jest :P
OdpowiedzUsuńMysle ze jeden drugiemu musiał przypomniec kto tu rżadzi.
OdpowiedzUsuńMoi to tez rodzeństwo i czasami musza sobie "pogadac" ...