Juz kiedys pisalam, ze moje futra srednio lubia czesanie. I o ile Wilbar jeszcze dawal sie odklaczyc tak z Wikko zawsze to byla walka. Maly sie wil jak szalony i w sumie malo co dalo sie z niego wyczesac. Dosc dlugo szukalam odpowiedniej szczotki i przetestowalam juz wiele, zadna jednak nie spelnila moich oczekiwan.
Otatnio jak sie blakalam po sklepie z artykulami dla zwierzakow, wpadla mi w oko ta zolta. Jest wieksza jak te moje male kocie, choc wg info na opakowaniu jest takze przeznaczona dla kotow. A do tego ma gumowe zakonczenia, co uwazam jest dosc dobre, bo wiele szczotek jest dosc ostra i zawsze dodatkowo mialam stres, ze uszkodze szarpiace sie futro.
Otatnio jak sie blakalam po sklepie z artykulami dla zwierzakow, wpadla mi w oko ta zolta. Jest wieksza jak te moje male kocie, choc wg info na opakowaniu jest takze przeznaczona dla kotow. A do tego ma gumowe zakonczenia, co uwazam jest dosc dobre, bo wiele szczotek jest dosc ostra i zawsze dodatkowo mialam stres, ze uszkodze szarpiace sie futro.
W kazdym razie kupilam, przewiozlam do domu i stal sie cud. Wilbera dalej moge bez problemu czesac ale ta szczotke zaakceptowal tez Wikko. Nie zeby pokochal czesanie ale bez problemu moge go pare minut odklaczac bez specjalnego stresu z futrzanej strony. I bardzo ale to bardzo mnie to cieszy, bo futra aktualnie gubia nadmiar futra jak szalone :]