piątek, 30 kwietnia 2010

wiosenne pucu pucu...

Wilbarowego futerka :)


czwartek, 29 kwietnia 2010

drzemka w duecie :)

zakup dwoch futer to jednak byl strzal w 1o :) ... trudno mi sobie wyobrazic jak by to bylo gdybysmy wzieli tylko Wilbara...
bo tak wlasciwie mialo byc... a przeciez te dwa monsterki pasuja do siebie jak ying i yang :)


poniedziałek, 26 kwietnia 2010

polowanie na krecika


taki obrazek oznacza przewaznie schowanego krecika
i nieszczesliwego Wlibera,
ktory bardzo nie lubi jak brat sie chowa...


po chwili wpatrywania sie jak gekon w muche...
i straszliwych jekow przystepuje do akcji...


pare strzalow ostrzegawczych ;)


potem sie kula, zeby brata przekonac...


gdy wszelkie proby nie przynosza rezultatu...
nie pozostaje nic innego jak sie polozyc i czekac :)

sobota, 24 kwietnia 2010

wiosna w pelni

... jeszcze niedawno za oknem lezalo duzo bialego...


... zimne i mokre... a jednak interesujace...
... Wikko po wyprawie na dwor zdecydowanie
wolal ogladac snieg z bezpiecznej odleglosci ;) ...


... Wilbar poznaje snieg...
... jak zwykle ostroznie...

... a teraz mozna spokojnie spedzac wolny czas na oknie,
wygrzewajac sie w promieniach slonca...


i czyszczac sobie nawzajem uszy ;)

wtorek, 20 kwietnia 2010

polowanie na "mysze"

Wikko namietnie wpycha mi sie przed klawisze
i usiluje upolowac kursor...


a poniewaz jest coraz wiekszy,
to dokladnie mi wszystko zaslania...


potem siedzi niezadowolony... co zreszta widac po kociej minie, bo zeby przewrwac szalenstwo musze kursor schowac i zminimalizowac strone... inaczej jest to prawie niemozliwe przegonic paskude sprzed monitora... z braku kursora zmienia zainteresowanie i przyglada sie roznym migajacym reklamom...

poniedziałek, 19 kwietnia 2010

pierwszy Wilbarowy lot koszacy



Wilbar od jakiegos czasu pala wielka miloscia do kuchennego stolu... uwala sie tam jak pasza i spokojnie obserwuje wszystko dookola... i wcale go nie wzrusza fukanie A., ktory go ze stolu goni... po chwili futro znowu zalega wzdluz lub w wszez... wyciagajac maksymalnie wszystkie cztery konczyny. Towarzyszy tez chetnie przy czataniu gazety... ukladajac sie dokladnie na srodku... i nawet nie drgnie a tylko domaga sie czochrania.

Dzis kulal sie w ta i z powrotem, wygrzewajac sie w sloncu... A. w pracy wiec nikt nie zaklocal mu relaksu... ja ostrzegalam potworka, ze to zwisanie i kulanie...w koncu zle sie skonczy. Futro oczywiscie ignorowalo dobre rady... i nagle jak huknelo... wziuuuttt... kot z obrusem wyladowal na podlodze. Nastapila cisza... i totalny bezruch... futro udawalo, ze go wcale nie ma pod zwinietym obrusem... jak trusia... tylko koniec wystajacego ogona go zdradzal ;) ... a ja stalam i sie smialam... w koncu podnioslam kasek tam gdzie spodziewalam sie znalezc koci pyszczek...a Wilbar spojrzal oczkami jak spodki i wyrwal z kuchni... po chwili znalazlam go obrazonego pod lozkiem... no coz... podejrzewam, ze i tak jutro znowu bedzie sie wylegiwal na stole :]





niedziela, 18 kwietnia 2010

raz w koszu... raz za koszem...

lazienka dalej stoi wysoko na liscie ulubionych miejsc futer... a w zwiazku z tym, ze rosna to ciagle otwieraja sie przed nimi nowe mozliwosci... brojenia :] ... pare razy juz Wikko zeskoczyl z pralki do koszna na pranie... teraz potrafia go po prostu przewrocic, szczegolnie jak jest prawie pusty... i zaczyna sie impreza... w koszu, na koszu, za koszem... i w srodku...






piątek, 16 kwietnia 2010

środa, 14 kwietnia 2010

party time

nie ma spania... ostatnio Wikko wygonil mnie z lozka
i imprezowal jak szalony ;) ...








poniedziałek, 12 kwietnia 2010

polka z widokiem



w zwiazku z tym, ze moj komputer ostatnio utrudnia mi zycie...
nie moge wstawic zdjec... aktualnie trafilo na fotoszopa i nie chce dzialac :/ ... no coz...

Futra maja sie dobrze, rozrabiaja ile wlezie... Wilbar przestal lubic maltpaste wiec musze kombinowac i mieszac zeby jednak swoja porcje zjadl... Wikko zre wszystko ostatnio spodobaly mu sie bazie... suche juz w sumie. Proby wychowania Wilbara powoli przynosza skutki... no prawie ;P ... w kazdym razie na brak mojej reakcji na smetne wycie i zebranie o myzianie... wynosi sie na jakis czas... jedyne to musze spac zakopana pod koldra bo zlokalizowanie chocby kaska reki powoduje kopanie dziury i wzmozone jeki. Ostatnio podawalam futrom Ehinacee w celu podniesienia odpornosci bo smarkaty znowu kichal... udalo mi sie zapobiec popadnieciu futer w alkoholizm, bo A. kupil krople na % ... w kazdym razie dostaly te co powinny i widac juz pozytywne efekty... Wilbar przestal kichac. A Wikkusia ciagnie na wysokosci... on lubi miec dobry widok... i jak nie ulubiona poleczka... to teraz oparcie kanapy... ogolnie ciagle jest wesolo, oba dostarczaja mi rozrywki... i dalej udaje im sie mnie zaskoczyc czyms nowym :)

piątek, 9 kwietnia 2010

zero prywatnosci...

... miedzy innymi tez w lazience :]


Wikko czujny...


Wilbar ciekawski...

Bez wzgledu czy rano o 6... czy wieczorem o 23... futra pojawiaja sie jak tylko postawie noge w lazience... juz nawet probowalam po cichu... myslalam, spia potwory to zrobie sobie kapiel. Tiaaa... nieprzytomne i lekko sie zataczajac przyleca z glosnym wrzaskiem. Wleza na pralke i obserwuja ze skupieniem kazdy moj ruch. Wilbar ma manie zrzucania wszystkiego co na wannie stoi na ziemie... szczegolnym ulubiencem jest korek, z ktorym potem walczy zawziecie... rolujac lazienkowe dywaniki...
Dostaly nawet frotte pokrowiec na pralke, zeby im kuperki nie marzly, bo namietnie ukladaly sie na moich rzeczych gdy tam lezaly... a ja potem stoje mokra w wannie i marzne... tlumaczac kudlatym zmorom, ze maja w tej chwili zlezc z recznika... co oczywiscie nie wywoluje zadnej reakcji z ich strony... ewentualnie zwiekszone zainteresowanie kapiaca ze mnie woda...

środa, 7 kwietnia 2010

dwa michaly :)









nie ma to jak rodzenstwo ;)

poniedziałek, 5 kwietnia 2010

mulda wrocila do Wilbusiowych lask

to bylo ulubione miejsce do spania Wilbara... w czasach slodkiego dziecinstwa... potem przeniosl sie pietro wyzej, tylko w ostatnich czasach coraz czesciej sypia tam Wikko, co sie bratu nie podoba... wiec chodzi i wyje... a jak mu sie znudzi to idzie spac... do muldy...


na pelnie szczescia to nie wyglada...


ale jakby nie bylo jest wygodnie i cieplo...


skoro juz go brat wygryzl z korytka...


to co innego pozostaje...

jak sie nie ma co sie lubi to sie lubi co sie ma ;)

sobota, 3 kwietnia 2010

swiatecznie





Z okazji Świąt Wielkanocnych,
Życzymy Wam dużo zdrowia, pogody ducha,
smacznego jajka, mokrego dyngusa.

:)


czwartek, 1 kwietnia 2010

Wilbar vs. jajka

W zwiazku z tym, ze futra podrosly... wiedzialam, ze te swieta beda bardziej interesujace dla nich jak Boze Narodzenie. Jajka tez maja odpowiednia forme... i jakby nie bylo swietnie sie kulaja. I tak stwierdzilam, ze nie ma co stawiac na stoliku cos sensownego bo pewnie dlugo by nie pozylo... a zeby cos bylo to wybralam bezpieczne dla kotow plastikowe ozdoby. Reszta stoi poza zasiegiem kocich mordek i lapek.

I tak jak myslalam... dlugo to nie trwalo jak jajka wywolaly zainteresowanie ze strony Wilbara...


jak tylko ma okazje... to lapie je w zabki...


kladzie kawalek dalej...


i kula...


a ze stolik maly... to nic dziwnego...


ze jajka w koncu laduja na podlodze :]

Aktualnie roszerzyl zabawe i jak codziennie wracam z pracy to wygrzebuje ozdoby spod kanapy... a futro albo udaje, ze w ogole nie wie o co chodzi... albo lezy z lapami wcisnietymi pod kanape i nieszczesliwym wyrazem mordki.