piątek, 27 sierpnia 2010

kot kuchenny

jako element dekoracyjny i stale wyposazenie kuchni :)




środa, 25 sierpnia 2010

kot demolka

patrzac na Wilbara mozna by pomyslec, to taki kochany koteczek, wygrzewa sie na slonku... zadowolony z nowych pluszowych mat pod tylek... i podziwia widok...

ja widzac taki obrazek wiem, ze cos jest nie tak... i przewaznie po jakims czasie znajduje tez przyczyne... tym razem musialam na chwile zamknac koty w pokoju, magicy cos grzebali przy grzejnikach w lazience, drzwi wejsciowe byly otwarte... a futro w tym czasie testowalo nowe siatki pod katem wspinaczki na wysokosci... rama z okna nie wypadla... uffff ... ale siatka o ile mocna to poddala sie troche, bujajacemu sie na nich ponad 6 kg monsterkowi i ma trzy dziury :]

ehhh... nastepna siatka bedzie z aluminium...


wtorek, 24 sierpnia 2010

hrabia Dracula...

... podczas drzemki :)


poniedziałek, 23 sierpnia 2010

kot tester

... tu testuje nowa sofe w goscinnym pokoju...


... Wikkusiowy kamienny sen i slodkie pochrapywanie sugeruje, ze kanapa jest wygodna... bo on jest taki maly tester... wszystko musi skontrolowac... jedyne co denerwuje personel to testy mebli (obitych materialem) pod wzgledem przydatnosci do naciagania kosci...

sobota, 21 sierpnia 2010

otworz szafke...

... i pozostaw na chwile bez kontroli...

... a na pewno jak wrocisz, bedzie zawierac w sobie kota :)

piątek, 20 sierpnia 2010

kazde miejsce jest dobre...

... zeby zwrocic na siebie uwage personelu...

np. zablokowanie wejscia do lazienki
:]
z przyczyn niezaleznych zostalam zmuszona do ponownego korzystania z IE... za ktorym nie przepadam ehhh... ale jakos bede musiala sobie poradzic... firefox totalnie poprzestawial mi wszystko i nie pokazuje wielu zdjec... nie mam pojecia dlaczego ale na szczescie to tylko przegladarka a ja juz myslalam, ze caly blog przepadnie...

czwartek, 19 sierpnia 2010

hamaczek

z hamaczkiem to jest tak... mimo, ze fajny jest to jakos futra nie zapalaly do niego miloscia... od czasu do czasu ktorys polezakuje ale ogolnie to go omijaja... wydaje mi sie, ze nie za bardzo potrafia na niego wlezc... bo sie wygina... i futro przelatuje niekontrolowanie na druga strone... bo jak juz ktoremus uda sie wyplaszczyc to wyglada to tak jak na zdjeciach :) ...









środa, 18 sierpnia 2010

koty tez lubia niespodzianki ;)

nowe drzewko dla futer :)






wlasciwie pojechalismy tylko poogladac... ale to nam wpadlo w oko i doszlismy do tego, ze bedzie perfekcyjnie pasowac... futra sa tego samego zdania :) ... Wikko zaliczyl juz lot z gory bo go brat wypchal z muldy do lezenia... ale na szczescie jak to kot spadl na cztery lapy... spojrzal sie troche zdziwiony do gory, otrzepal sie i poszedl do kuchni na przekaske ;)

wtorek, 17 sierpnia 2010

a tak w ogole...

... przez to cale zamieszanie z nowym mieszkaniem, remontem i przeprowadzka... zapomnilam, ze futerka mialy urodziny... roczek im w lipcu stuknal...



prezent choc spozniony dostaly wczoraj...
futrzana pelnia szczescia...
ale o tym jutro :P

niedziela, 15 sierpnia 2010

wieczorowa pora...

cos przelecialo w szalonym pedzie...
i wskoczylo do kartonu z dokumentami :]


co oczywiscie wzbudzilo zainteresowanie Wikkusia...
bo trzeba sprawdzic czy brat ma znowu amok faze...


ostrozne rzucenie okiem potwierdzilo obawy...
futro po chwili szalu z przytupem polecialo dalej...


demolujac mi kwiatka w kuchni... a wlasciwie drzewko bo to jedna z moich mandarynek... i teraz mam znowu dwie niepasujace doniczki bo trzeba bylo strzaskana wyrzucic :/ ... taaaa... uroki posiadania zwierzatek futerkowych ;)

czwartek, 12 sierpnia 2010

duecik

czasami zdaza sie im lezec zgodnie...


lapka w lapke...


odgniatajac ten sam boczek...


albo uzywajac brata jako poduszki :)

środa, 11 sierpnia 2010

okno z widokiem...

... na psa siasiadow ;)



oba futra pokochaly w nowym mieszkaniu parapety :) ... w sypialni maja swoje miejsce... i w jadalni... ale najbardziej im odpowiada ten w pokoju kocio - goscinnym... leza oba zgodnie i obserwuja skupione wszystko co sie rusza...

wtorek, 10 sierpnia 2010

zlodziejaszek

... zakradl sie jak pakowalam torebki...


na poczatku pojawil sie lepek...


potem dolaczyly lapki...


brat stal na czatach... a Wilbar ciagnal zdobycz :)

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

misja specjalna



dla Wilbara drobnostka :)






oczywiscie po tym jak zabawka znalazla sie na podlodze, futro natychmiast stracilo zainteresowanie i spojrzalo na mnie z oczekiwaniem :]

niedziela, 8 sierpnia 2010

glupawka



czasami Wilbar jako typowy przedstawiciel futer z syndromem niedopieszczenia dostaje totalnej glupawki i robi wszystko zeby sciagnac na siebie uwage :) ... np. wryje mi sie bezczelnie na krzeslo i ostawia takie kombinacje wyginajac sie na wszelkie mozliwe sposoby... lacznie z towarzyszacymi temu efektami akustycznymi... boki mozna zrywac...





sobota, 7 sierpnia 2010

??



Czy przeprowadzka i z nia zwiazany stres... bo na pewno byl to stres dla futer... moze miec wplyw na przewod pokarmowy kota ?? ... jednego zreszta... bo Wikko bez zmian... ale produkty uboczne Wilbara ekhmm... odbiegaja od normy... i tak sie troche obawiam... choc futro radosne i jak zwykle rozgadane... apetyt ma i pije tez wystarczajaco... nie wyglada jakby mu cos mialo dolegac... oczka tez sprawdzilam... i nic nie wskazuje na to, ze cos moze byc nie tak...

bo w sumie nic sie nie zmienilo... oprocz miejsca zamieszkania...
i sama nie wiem...
??

piątek, 6 sierpnia 2010

fascynacja nie przemija

i nie wiem co zrobic ;) ... bo w nowym mieszkaniu woda z kranu nie kapie... ale za to kabina prysznicowa wzbudza duze futrzane emocje... pod warunkiem, ze kot znajduje sie na zewnatrz hehe...


obserwacja i oczekiwanie na pojawienie sie kropli...


i lapiemy... lapiemyyy !!

a w ogole to korek do wanny bede musiala dokupic... taki z lancuszkiem...
co prawda do wanny nie trzeba... ale Wilbar teskni sa swoja zabawka :]

czwartek, 5 sierpnia 2010

odkrywca

po tym jak zlikwidowalam "przeszkode" w postaci ksiazek z kaloryfera, Wikko bardzo szybko znalazl droge na szafe :) ... i denerwowal brata, ktory siedzial na ziemi i szczekal :] ... a jeszcze wieksza radosc zapanowala po tym jak z tych szefek poznikalo wiecej rzeczy... wtedy to nawet Wilbar wlazl prawie do samego konca... na szafe sie nie odwazyl... to bylo mu za wysoko...











ps. zdjecia futer poznajacych nowe otoczenie pojawia sie za jakis czas...

wtorek, 3 sierpnia 2010

pakowanie

z punktu widzenia kota przeprowadzki sa rownie interesujace jak zmiana poscieli... przynajmniej w poczatkowej fazie... bo nic tak nie uszczesliwa futer jak zamieszanie i setki kartonow przeroznej wielkosci... i tyle mozliwosci sie otwiera... czyt. udostepnia... czyli polki, ktore wczesniej byly poza zasiegiem...







kocia radosc sie konczy w momencie gdy terenu do zabawy ubywa a z czasem zaczynaja znikac rozne znajome obiekty... np. kocie drzewko... to spowodowalo wzmozenie futrzanej czujnosci... na koncu byly do tego stopnia zakrecone, ze dobrowolnie weszly do transporterka i zanim sie zorientowaly gdzie sa...

bylo juz za pozno :D

niedziela, 1 sierpnia 2010

przelotem



przeprowadzki maja to do siebie, ze pochlaniaja strasznie duzo czasu...
jedna noga w starym mieszkaniu... druga w nowym... obiema w pracy...

ale juz pierwsza noc za nami... padnieta jestem na tyle, ze nawet nie mam sily latac za futrami z aparatem... a pozatym one chwilowo i tak wiekszosc czasu spedzaja pod lozkiem albo lataja po mieszkaniu w takim tempie, ze nie nadazam :]