z hamaczkiem to jest tak... mimo, ze fajny jest to jakos futra nie zapalaly do niego miloscia... od czasu do czasu ktorys polezakuje ale ogolnie to go omijaja... wydaje mi sie, ze nie za bardzo potrafia na niego wlezc... bo sie wygina... i futro przelatuje niekontrolowanie na druga strone... bo jak juz ktoremus uda sie wyplaszczyc to wyglada to tak jak na zdjeciach :) ...
widzialas nowego simons cat?;)
OdpowiedzUsuńwidzialam :)) ... i padlam ze smiechu...
OdpowiedzUsuńmoja miłka i kicia, moja nawet karton je:D
OdpowiedzUsuńAleż pięknie się futro prezentuje w tym hamaku... :-)
OdpowiedzUsuńSabbatha,
OdpowiedzUsuńmoj Wilbar tez "rzezbi" w kartonie ;) ... co juz pokazywalam... ile przy okazji zjadl to nie wiem :]...
Beato,
to fakt ale co z tego jak rzadko w nim lezy... to sa w sumie jedyne zdjecia, ktore udalo mi sie zrobic... bo tak nawet jak sie trafi, ze tam lezy to zaraz ucieka, jak tylko zobaczy aparat :] ...
Ładnemu to nawet z jęzorkiem do pasa ładnie ;-)
OdpowiedzUsuńPierwsze zdjęcie jest absolutnie boskie :)
OdpowiedzUsuńnougatina
Hersylio,
OdpowiedzUsuńto fakt ;))
Nougatino,
to Wilbar w czystym wydaniu... i te lapki przelozone... 100% kochana kocia wredota ;)