środa, 5 listopada 2014

jesiennie...

Wilbi

Okres na pootwierane okna zdecydowanie sie juz skonczyl. 
Ku niezadowoleniu futer ale co zrobic... taka kolej rzeczy.

Z tym, ze Wikko po paru latach spokoju, nagle przypomnial sobie, ze lubil uciekac. Chyba bede musiala poczekac az spadnie snieg, zaloze mu szelki i wyjdziemy na dwor. Za pierwszym razem poskutkowalo, to moze teraz tez zadziala. Z tym, ze musze uwazac i drzwi na zewnatrz zamykac... teraz od wolnosci dziela go raptem dwa metry a to jest niesamowite jak szybki potrafi byc kot, ktory sobie cos wbije do glowy :/

Juz raz siedzial w nocy na korytarzu. Uslyszalam go tylko dlatego, ze kladlismy sie spac i bylo cicho, wiec smetne stlumione mamrotanie, troche mnie zdziwilo. Juz myslalam, ze siedzi w szafie... az mnie oswiecilo, ze slubny przynosil sobie picie. Otwieram drzwi a tam mala, szara kupka nieszczescia. Szurnal do mieszkania z predkoscia swiatla i schowal sie pod lozkiem. Niestety nic go to nie nauczylo ehhh...