niedziela, 28 lutego 2010

tu mnie jeszcze nie bylo

lazienka ciagle cieszy sie duzym zainteresowaniem,
szczegolnie u Wikkusia odkrywcy...


w koncu sie odwazyl na kolejny krok...
i pewnego dnia zastalam futro w umywalce


ale chyba nie byl pewny jak zareaguje...
bo jak tylko mnie zauwazyl...
to szybko zwial ;)

z tym, ze od tego dnia coraz czesciej go tam spotykam... albo wykorzystuje moment jak jestem w lazience i chwile posiedzi na parapecie a potem niby przez przypadek... hop... i juz siedzi w umywalce... robiac przy tym bardzo niewinna mine. Wilbar za to preferuje szafki i ich zawartosc... ale o tym innym razem ;)

piątek, 26 lutego 2010

rozrabiaki

futra pod wplywem slonka zrobily sie bardziej ruchliwe ;)
rozrabiaja ile wlezie... i nic je tak nie uszczesliwia jak...
nowy kartonik :D










czwartek, 25 lutego 2010

futra poczuly wiosne

w koncu wylazlo slonko zza chmur...


Wikko natychmiast zameldowal sie na oknie...
i skupiony obserwowal ptaki skaczace po choince...


cale szczescie, ze mial kratke przed nosem...
bo pewnie by za tymi ptakami polecial...


Wilbar tez sie pojawil... w koncu przestal sie bac...
tego co za oknem... no i tam gdzie brat, tam i on...
zeby przypadkiem czegos nie przegapic ;)


a przy okazji dzis odbylo sie wazenie :)
Wilbar po lewej na zdjeciu - 4,5 kg
Wikko po prawej - 3,5 kg

środa, 24 lutego 2010

kanapowy duszek

dzis dobiegly mnie z kanapy dziwne odglosy...


dzwignelam... a tam szare uszy...


a potem pokazala sie reszta
niezadowolonego Wikkusia,
ze go dorwalam w kryjowce
:P

(bo dobrze lobuz wie, ze nie lubie jak tam wlazi)

wtorek, 23 lutego 2010

Pan Kotek sie nudzi

oj czasami straszliwie... chodzi i ziewa...
miejsca sobie nie potrafi znalezc...


zaproponowalam sznureczek...
jak widac koteczek jest srednio zainteresowany...


po chwili blysk w oku... futro jakby zywsze...
zainteresowalo go co innego...
przerwalam wykonywane nielubiane zajecie...
i rzucilam okiem pod deske...


wielce niezadowolony byl Wilbar jak na niego fuknelam
ale kabel od zelazka nie nalezy do kategorii "zabawki"

poniedziałek, 22 lutego 2010

polowanie

a teraz ugryziemy brata w ogon...


gryzak atakuje Wikkusiowy ogon :)

Wikko nie wyglada na zachwyconego,
ale to tez dla niego nic nowego
Wilbar czesto dostarcza mu tego typu rozrywki

ps. i mi zreszta tez... polujac na ogon Wikkusia, ktory sie wokol mnie placze , czesto zwisnie na moich nogach... trudno to zaliczyc do przyjemnosci... co zreszta malo interesuje potworka... po tym jak go odczepie, szaleje dalej... ten kot jest niereformowalny

niedziela, 21 lutego 2010

zemsta gryzaka

zalozylam Wilbarowi szeleczki...
jakby mogl to wepchalby sie za kanape...


zywiolowa niechec wisiala w powietrzu...
a po chwili jak pozbyl sie wroga...


to rozpoczela sie akcja "zemsta"


szelki dostaly becki...
w akcje wkroczyly zabki i pazurki...


10 minut sie pieklil...


az w koncu mu zabralam
bo moze sie jeszcze kiedys przydadza ;)

Wilbar pozostal niepocieszony i z mina...
pod tytulem... "jeszcze je kiedys dorwe"

piątek, 19 lutego 2010

czas na zmiane taktyki



Ostatnio cos mi sie wydaje, ze futra maja dosc obecnosci czarnego pudelka z blyskiem :] ... co przylapie ja na czyms ciekawym... dla mnie pod wzgledem fotograficznym dla nich pod wzgledem rozrywkowym... to wszystko jest dobrze dopoki nie zlapie aparatu. Wtedy jak po nacisnieciu guzika futra nagle traca zainteresowanie... maszeruja w innym kierunku i jakby umialy to pewnie by ostentacyjnie gwizdaly... albo nagle ogladaja sciane... lub w miare mozliwosci po prostu sie chowaja... i na nic moje prosby i grozby... patrza sie na mnie wymownie i na tym sie konczy. Bedzie trzeba przejsc na system po tajniacku i znienacka... skoro sie gwiazdom odechcialo nieskrepowanego pozowania ;)

czwartek, 18 lutego 2010

Wilbar vs. papierek

tak tak... papierek wyciagniety z pudelka,
co mial wyladowac w kontenerze na papier...
okazal sie hitem dnia dla Wilbara...

i tak na poczatku delikatnie...


potem pokazal jezyczek...


chwile pozniej w akcje wkroczyly zabki...



i potem poszloooo...

calkiem szybciutko i musialam zbierac z podlogi konfetti ;)
ktore w koncu trafilo tam gdzie mialo...
tylko w troche innym stanie heh...

środa, 17 lutego 2010

zabawy w parach

jedna z ulubionych zabawek... kartonik :)


oczywiscie futra wyszukuja to co nie powinny...


i powyciagaly z tasmy klejacej sznureczki...


ktore to ja potem musialam obcinac...


zeby nie zniknely w kocich brzuszkach...


bez sznureczkow przestalo byc tak interesujace :]

wtorek, 16 lutego 2010

zasluzona drzemka ;)

popoludniu Wikkus odsypial
ten stresujacy wypad na dwor ;)


co jakis czas rozczapierzal stopki
i slodko wzdychal :)


ciekawe co mu sie snilo :P

poniedziałek, 15 lutego 2010

spacerek albo cos w tym stylu

poniewaz maruda znowu usilowala zwiac na korytarz...
to zalozylam szeleczki wynioslam na dwor,
skoro tak bardzo go interesuje... to mu pokaze...


na poczatku nie wiedzial co o tym myslec...
chyba go jednak ta przestrzen przytloczyla...


siedzial i sie rozgladal...
i darl sie przy tym dosc przerazliwie...


potem na przykurczonych nozkach podreptal dookola...
nie wygladal przy tym na bardzo szczesliwego ;)


i jak tylko mu na to pozwolilam... to polecial do domu...
po drodze usilujac sie wcisnac pod zaparkowane auto ;P

dobrze, ze pokazalam mu tylko udeptany snieg a nie ten obok,
bo w tym schowalby sie po uszy... to by mu sie na pewno nie spodobalo... z tym, ze po przyjsciu do domu i pozbyciu sie szelek Wikko natychmiast usiadl pod drzwiami... chyba go kiedys udusze ;) ... tylko Wilbar byl przeszczesliwy, ze brat sie znowu pojawil... bo choc w momencie gdy wychodzilismy futro mocno spalo... to chyba te jeki z dworu uslyszal... nagle pojawil sie spiety i gotowy... nie pozosatnie nic innego jak kupic drugie szelki :]

niedziela, 14 lutego 2010

rysunkowy przerywnik ;)



charakterek podobny do Wikkusia hehe...

Snieg sypie z drobnymi przerwami od 9 tygodni... powoli dostaje na niego alergie pfff... slonca brak a futra marudne ostatnio do granic mozliwosci... nauczyly sie, ze jak jecza to wywoluja zainteresowanie... i chodza na zmiane produkujac dzwieki w tonacji od "tak mi strasznie smutno... niech mnie ktos przytuli"... po "no w koncu moglby sie ktos ruszyc bo mi nudno" ... ale zeby sie zajac soba... w koncu dwa sa... po co... od tego jest personel :]

piątek, 12 lutego 2010

zdjecie mowi samo za siebie...

Wilbar zaprezentowal wczoraj, ze nie wyczerpal mu sie repertuar jezeli chodzi o pozycje do lezakowania... tak dla wyjasnienia to co ma futro przy lapach to jest ogon...


dla ulatwienia zdjecie z drugiej strony... moze malo artystyczne ale musialam sie pospieszyc bo futro zainteresowal moj przytlumiony rechocik i zaczelo sie wiercic... ale naprawde nie moglam sie powstrzymac :)


to co widzimy to brzuszek z tylnimi lapkami... i chyba u gory kawalek pleckow... naprawde czasami mam wrazenie, ze w tej skorce kostki luzem lataja...

czwartek, 11 lutego 2010

odkrywca

Wikko zawsze znajdzie cos interesujacego na swojej drodze...


na poczatku ostroznie lapka... czy na pewno bezpieczne...


potem w zabki... jak testowac to konkretnie...


a potem... hoop do srodka...


i juz mnie nie ma...


taki jestem sprytny :)

środa, 10 lutego 2010

zimowe popoludnia...

... uplywaja leniwie :)


Wilbar jak juz przestanie chodzic i marudzic...
to znika prostowac kosteczki...


przy okazji... korytko ma ponad 50 cm dlugosci
i jak widac futro nie do konca sie miesci...
a to mu lep zwisa... albo konczyny tylnie...

to jedna z ulubionych Wilberowych pozycji do spania :)

wtorek, 9 lutego 2010

no to pierzemy

futra jak zwykle mi towarzyszyly...


i tym razem odwazyly sie na troche wiecej...


i oba zwiedzaly pralke...


na poczatku jak zawsze Wikko...


chwile pozniej Wilbar...


oba na raz tez pasuja :)