Lato dobiega konca... siersciuchy jak tylko moga, to korzystaja z ladnej pogody i wietrza sie na parapecie. Mam nadzieje, ze bedzie jeszcze ladnie... bo przez ostatnie dni, to naprawde otwarte na osciez okno nie bylo dobrym pomyslem.
wtorek, 19 sierpnia 2014
piątek, 8 sierpnia 2014
mow do mnie jeszcze...
Jak wiadomo kot moze duzo... ogolnie w ktoryms momonecie przejmuje wladze i personel nie ma najmniejszych szans, wszelkie proby perswazji koncza sie znudzonym ziewnieciem i wyrazem pyszczka pod tytulem "ale o co cho".
W przypadku moich kudlatych jest podobnie. Ogolnie rozpuszczone jak dziadowski bicz, srednio sie przejmuja moimi wykladami i grozeniem kapciem (czy inna rzecza, ktora tam mam akurat pod reka). Wiadomo jakies zasady probuje sie wprowadzic... od zawsze. U mnie tak bylo w przypadku lezenia na stole. Nie wolno i juz. Gonilam od samego poczatku. I o ile przez pierwsze lata bylo wszystko w porzadku, tak ostatnio Wilbi odkryl zamilowanie do tej formy rekreacji i dosc czesto znajduje go tam gdzie wcale go nie powinno byc. Przy czym mina mowi sama za siebie, kudlata zmora prezentuje soba calkowity luz i moje wrzaski ma gleboko w powazaniu.
Kazda proba pogonienia kudlatego, konczy sie obraza majestatu i glosnymi zalami z glebi trzewi w lazience,
ktora ma dobra akustyke ;)
ktora ma dobra akustyke ;)
sobota, 2 sierpnia 2014
skrucha...
Tak wiem... torba jestem straszliwa i bardzo zaniedbalam kociego bloga, choc w sumie na brak zdjec nie narzekam ale niestety Instagram to takie podstepne miejsce, gdzie o wiele latwiej i szybciej cos wrzucic.
W kazdym badz razie oba kudlate maja sie dobrze :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)