niedziela, 27 stycznia 2013

no to pierzemy :)


Wilbi i jego ulubiony sprzet domowy. Oczywiscie najlepiej jak suszy, bo wtedy grzeje ale ogolnie pralka go fascynuje... lezy u gory i otwiera drzwiczki albo usiluje otworzyc szuflade na proszek. Srodki do prania tez go interesuja i nie wazne, ze dosc intensywnie pachna. Jak zauwazy, ze bedzie prane to jest zawsze obecny :)


wtorek, 22 stycznia 2013

essen ?!



Czyli nieodlacznie, zarlok towarzyszy mi w kuchni :)



sobota, 19 stycznia 2013

to miala byc...

... słit focia O.o



Z tym, ze futro okazalo sie szybsze jak ipad... i taki oto widok mi sie ukazal.
Wyglada jak osmy pasazer nostromo :]


A swoja droga... rodziaw paszczy godny podziwu ;)


piątek, 18 stycznia 2013

alles paletti... :)


Futerkowe maja sie dobrze, jak zwykle sa namolne i dostarczaja personelowi sporo dodatkowej roboty... a temu znowu czasu brak, za aktualizowanie kociego bloga... tak wiem... obiecalam :P ... futrom sie doroslo, bo to juz nawet nie mlodziez... nie zeby zmadrzaly ale nie maja juz takich glupawek jak wczesniej, sa spokojniejsze a trudno zebym ciagle wstawiala zdjecia jak spia. Personel pracujacy czesto przegapi chwile dzikiej i nieskrepowanej aktywnosci :P

Ostatnio czesciej wrzucam kocie zdjecia na instagram jak tutaj, 
wiadomo robione komorka nie maja takiej jakosci,
 zeby ladnie sie prezentowaly na blogu.


środa, 9 stycznia 2013

na wysokosciach ;)

Sylwester minal bezproblemowo... przy moich metrowych murach i spuszczonych roletach w sumie nie ma problemu. Dochodzily tylko przytlumione dzwieki, ktore kompletnie nie robily na futrach wrazenia.


Co nie zmienia faktu, ze futra jak tylko czuja sie w jakis sposob zagrozone albo niepewne... albo cos im sie nie podoba, to natychmiast wedruja do gory. I pewnie jakby mogly to wczepilyby sie w sufit. Tak to przynajmniej wyglada jak Wikko siedzi na szafie i intensywnie wpatruje sie w sufit, z pytaniem w oczach "ktoredy do gory??".

Tak samo bylo wczoraj. Przelotnie byl pan, ktory sciagal dane z grzejnikow... i cos w nim futru nie odpowiadalo, bo dostal amoku i jakby mogl latac, to pewnie pol dnia spedzilby pod sufitem. A poniewaz nie mogl, to siedzial na szafie w sypialni i sie darl... a potem przyszedl zawisl mi nad glowa i wyl. Wieczorem siedzial na najwyzszej czesci kociego drapaka i marudzil... prawde mowiac mialam go wczoraj ochote zatkac skarpeta ;)

Na szczescie dzis jest juz lepiej. 

:)