niedziela, 31 stycznia 2010

a gdy Wilbar za bardzo podskakuje...

... to go Wikko w koncu dorwie i sprowadzi na ziemie ;)


a potem zaczyna sie pucowanie uszu...


ktore i tak sa na wysoki polysk hehe...


dodatkowy plus w zwiazku z posiadaniem dwoch futer,
sprawe uszu zalatwiaja we wlasnym zakresie :)

sobota, 30 stycznia 2010

kot demolka

A co robi Wilbar jak nie spi... ostatnio ciagle rozrabia :]


Z przerwami na zabawe, gdzie duze zaangazowanie personelu jest mile widziane... bo przeciez samemu to nudno... a jeszcze jak przez przypadek Wikko jest szybszy i zajmie korytko... wtedy Wilbar chodzi i szuka... dziury w calym... tudziez sam ta dziure produkuje :]


I oprocz namietnego szarpania obszycia wykladziny w przedpokoju... dzis zrzucil kwiatka z okna... nie wiem jak mu sie to udalo i cale szczescie, ze nie wyladowalo mu to szklo na glowie. I siedzial potem obok przygladajac sie temu co stworzyl. Nie zeby przypadkiem mial jakies wyrzuty sumienia ;) A jak juz mu sie znudzi to idzie rolowac chodniczki w lazience...

po prostu kot demolka :]

czwartek, 28 stycznia 2010

lezaczek

Wilbar to potrafi sie dopasowac do sytuacji ;)


środa, 27 stycznia 2010

Wikko goes to Hollywood...

... chyba nie musze pisac o jaka role bedzie sie ubiegal ;)


wtorek, 26 stycznia 2010

wszystko pod kontrola



Futra dokazuja... Wilbar awansowal na dive, nie dosc ze gadula to jeszcze jest bezczelny i namolny ;) ... do tego stopnia, ze czasami Wikko sie przed nim chowa... bo inaczej to Jasnie Pan Gryzak nie da mu pospac... nie da mu nawet polezec... no bo przeciez jemu sie nudzi. Zmora straszliwa... to samo oczywiscie wyprawia ze mna. Jak juz mu brat zniknie to przychodzi do mnie... i jopi sie tymi bursztynowymi oczami drac sie jak obdzierany ze skory. I nie zeby przyszedl powiedzmy na kolana... co to to nie... polozy sie ponad metr dalej. To samo odstawia w nocy... i oczywsice o 5.30 za co moglabym go udusic bo potem leze i czekam az budzik o 6 zadzwoni... ale wtedy tez kladzie sie praktycznie poza zasiegiem reki albo tak, ze wyczuwam go koniuszkami palcow :] ... zeby jeszcze przyszedl i sie cicho polozyl ale on musi mnie o tym poinformowac i musze sie odezwac do niego bo czeka na reakcje... przy braku odpowiedzi wzmacnia naglosnienie.

Wikkusiowi problem z lapka minal i juz pewnie o tym zapomnial bo gania dalej jak szaleniec :) ... i ciagle najwiekszym zainteresowaniem cieszy sie jedzenie... przewaznie to nie jego.

poniedziałek, 25 stycznia 2010

czas na drzemke

tym razem zgodnie we dwoch...
co sie ostatnio coraz rzadziej zdaza :)






sobota, 23 stycznia 2010

sobotni wieczor

uplynal Wilbarowi na ogladaniu bajki :)



piątek, 22 stycznia 2010

rozne upodobania...

maja moje futra...
nawet jezeli chodzi o uzytkowanie krokodylowej glowy...


Wilbar uzywa do polowan...


i skokow zza winkla...


albo sie po prostu kula...


Wikko za to jak widac...


drzemki sobie w glowie ucina...


bo nie ma to... jak znalezc cos pluszatego co grzeje i sie przytulic :)

czwartek, 21 stycznia 2010

no czego chcesz... spie sobie...

... w calkiem normalnej i wygodnej pozycji...


no przeciez chyba widac...


i wcale nie wygladam jak przetracony...


no czy to naprawde takie niesamowite :]
ehhhh... ci duzi sa czasami dziwni :P

środa, 20 stycznia 2010

gimnastyka artystyczna

w ramach dbania o kondycje i gietkosc ;)


wyginam smialo cialo... czyli Wikko z piorkami...


i z pileczka...


chwila przerwy poswiecona na pielegnacje ogona...
wiadomo wygladac tez jakos trzeba...


tylko Wilbar ciagle podchodzi do pilki jak do jeza :] ... bezpieczna odleglosc musi byc zachowana... bo kto wie, jak juz raz go zaatakowala to lepiej uwazac. Na szczescie juz nie ucieka na jej widok z dzika panika w oczach.

wtorek, 19 stycznia 2010

futra rzadza

Wlasciwie to chcialam pospac... tak troszke... gdyby nie to, ze futra to akurat srednio interesowalo. Od 8 sie zaczelo... podloga - lozko - drzewkodrapak - lozko - podloga... i dziki galop... co jakis czas ktorys rozplaszczal sie na drzwiach, dostarczajac mi dodatkowych efektow dzwiekowych w postaci dzwoniacego wieszaka zaczepionego u gory. I Wikko kulasek w pelnym amoku bral oczywiscie aktywny udzial w tych szalenstwach.


I tak 30 min... w ta i z powrotem. Az w koncu kolo 9 wlazl na mnie Wilbar, przespacerowal sie od stop do ramienia... zawisl i powiedzial niecierpliwie "MIAU"... co znaczylo tyle co... rusz sie w koncu bo zajmujesz nam plac zabaw :] ... pomyslalam... ze zignoruje monsterka... tiaaaa...


Po nastepnym miau dostalam strzal w ucho :] ... a potem futro kichnelo i spadlo mi na twarz... i w ten oto sposob, zostalam zmuszona do dzwigniecia sie, co Wilbar natychmiast wykorzystal i uwalil sie na cieple...


A potem nastapilo radosne kulanie... pelnia szczescia...


gdzie oczywiscie personel jak juz wstal to mogl uczestniczyc w szalenstwach... podajac wybrane zabawki i machajac innymi przed nosem.

I tyle na temat mojego zamiaru spedzenia spokojnego wolnego poranka... z kubkiem dobrej herbaty i moze chwila lektury, bo przez futra nie mam czasu poczytac :]

poniedziałek, 18 stycznia 2010

kulasek



Wikkus czasami niestety zapomina, ze nie moze nadwyrezac prawej lapki... a on niestety jak zlapie faze to lata z czwarta kosmiczna... do wysokosci metra (drapaki, kanapy itd.)
I niestety stalo sie... dzis chyba zle skoczyl... bo nagle wykical z sypialki na trzech lapkach.



Oczywiscie zamiast sie ulozyc przy piecu i grzac... dac lapce odpoczac... to on wiecznie w ruchu ale co zrobic... przeciez futra nie zwiaze :] Lapke sprawdzilam... jak dotykam to nie miauczy, czyli jedyny dyskomfort odczuwa przy chodzieniu... mam nadzieje, ze wszystko bedzie ok. Na razie jest pod stala obserwacja. I oby spac oba poszly bo czas na drzemke popoludniowa bo brat chwilami go napastuje a to tez nie wskazane.

niedziela, 17 stycznia 2010

sobota, 16 stycznia 2010

tam gdzie sie zmieszcza wasy

pojawi sie zaraz caly kot... na zasadzie...
jak mnie nie chca przepuscic... to sie przecisne


i wleze tam gdzie chce... o!


a ku ku ;)

piątek, 15 stycznia 2010

Wilbara pozycje podczas zabaw

... sa rownie rozkoszne jak te podczas spania ;)


tym razem podusia byla placem zabaw


i futro sie kulalo


z krotkimi przyrwami


zeby potem jeszcze pare machniec lapka wykonac :)

środa, 13 stycznia 2010

wieczorowa pora

... czyscioszek w trakcie wieczornej toalety


Wikko pucuje sie zawziecie...


korzystajac z kazdej okazji...


a potem czeka
az wszyscy zamelduja sie w sypialni
bo przeciez nie da sie inaczej...
bez brykania na dobranoc :)

wtorek, 12 stycznia 2010

instynkt lowcy

... czyli Wilbar w poszukiwaniu myszy


hop ! i futro czesciowo zniknelo za lozkiem...


i juz ja ma... prawie ;)
Wikko zabezpiecza tyly


jeszcze kawaleczek... i mozna dalej szalec ;)

poniedziałek, 11 stycznia 2010

ciasno sie robi

wczesniej zgodnie oba grzaly kuperki...
z czasem Wilbar stwierdzil, ze to jego korytko
i rozciaga sie tam do granic mozliwosci...
i nie za bardzo podoba mu sie towarzystwo :)


a gdy brat pierwszy sie tam pojawi,
to po prostu bezczelnie sie na malym uwali...


co nie da sie ukryc wyglada komicznie...
ale Wilbarowi wcale nie przeszkadza,
bo on po chwili spi snem kamiennym...
w przeciwienstwie do Wikkusia,
ktory czuje sie tak jakby przytloczony sytuacja ;)


dopiero po krotkiej probie wyjasnienia...
futra doszly do porozumienia i dalej lezaly w zgodzie...


do nastepnego razu...
choc Wilbar dalej nie wygladal na szczesliwego :]

niedziela, 10 stycznia 2010

mala rzecz a cieszy

Duzy karton... pare dziur... jakis sznurek...


i Wikko poczul sie jak w domu ;)


a potem sprawdzal czy mysz sie dobrze buja ;)