sobota, 2 stycznia 2010

poscielowe szalenstwo

Na poczatku trzeba bylo zryc i przekopac...
przygotowac teren pod impreze...

potem male polowanko Wikkusia...

balet w poziomie... w wykonaniu Wilbara...

taaakie mam duzie nozie (przednie hihi) :)

i obrona... uwielbiam te rozczepierzone lapki...

i gryziemy brata w piety.

Tak to jest jak sie w lazience polozy sciagnieta posciel do prania. Musze uwazac, zeby nie wyprac przy okazji ktoregos futra... wtedy mam wrazenie, ze one sie jakos mnoza i jest ich wiecej niz dwa :]

6 komentarzy:

  1. hej. Mam prośbę. Usuń mojego bloga ze swoich linków. Bardzo się boję, że ktoś niepożądany mógłby mnie znaleźć. Cenię sobie prywatność. A nie wszyscy to rozumieją.
    Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  2. nie ma sprawy... rozumiem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Łapa piękna! :)... I uszy! Ach, te uszy! :))...

    OdpowiedzUsuń
  4. nozie sa rozkoszne :D ... tylko te pazurki pff... Wilbar ma faktycznie wielkie stopki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ one są piękne! Aż się chce monitor pogłaskać patrząc na te zdjęcia :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zeby one jeszcze tak lubily sie tulic jak pluszowo wygladaja ;) ... ale brytki to indywidualisci... jak maja ochote to przyjda :) ale przynajmniej juz nie sztywnieja jak sie je bierze na rece :]

    OdpowiedzUsuń