Na poczatku trzeba bylo zryc i przekopac...
przygotowac teren pod impreze...
potem male polowanko Wikkusia...
balet w poziomie... w wykonaniu Wilbara...
taaakie mam duzie nozie (przednie hihi) :)
i obrona... uwielbiam te rozczepierzone lapki...
i gryziemy brata w piety.
Tak to jest jak sie w lazience polozy sciagnieta posciel do prania. Musze uwazac, zeby nie wyprac przy okazji ktoregos futra... wtedy mam wrazenie, ze one sie jakos mnoza i jest ich wiecej niz dwa :]
hej. Mam prośbę. Usuń mojego bloga ze swoich linków. Bardzo się boję, że ktoś niepożądany mógłby mnie znaleźć. Cenię sobie prywatność. A nie wszyscy to rozumieją.
OdpowiedzUsuńDzięki!
nie ma sprawy... rozumiem :)
OdpowiedzUsuńŁapa piękna! :)... I uszy! Ach, te uszy! :))...
OdpowiedzUsuńnozie sa rozkoszne :D ... tylko te pazurki pff... Wilbar ma faktycznie wielkie stopki :)
OdpowiedzUsuńAleż one są piękne! Aż się chce monitor pogłaskać patrząc na te zdjęcia :D
OdpowiedzUsuńZeby one jeszcze tak lubily sie tulic jak pluszowo wygladaja ;) ... ale brytki to indywidualisci... jak maja ochote to przyjda :) ale przynajmniej juz nie sztywnieja jak sie je bierze na rece :]
OdpowiedzUsuń