Wlasciwie to chcialam pospac... tak troszke... gdyby nie to, ze futra to akurat srednio interesowalo. Od 8 sie zaczelo... podloga - lozko - drzewkodrapak - lozko - podloga... i dziki galop... co jakis czas ktorys rozplaszczal sie na drzwiach, dostarczajac mi dodatkowych efektow dzwiekowych w postaci dzwoniacego wieszaka zaczepionego u gory. I Wikko kulasek w pelnym amoku bral oczywiscie aktywny udzial w tych szalenstwach.
I tak 30 min... w ta i z powrotem. Az w koncu kolo 9 wlazl na mnie Wilbar, przespacerowal sie od stop do ramienia... zawisl i powiedzial niecierpliwie "MIAU"... co znaczylo tyle co... rusz sie w koncu bo zajmujesz nam plac zabaw :] ... pomyslalam... ze zignoruje monsterka... tiaaaa...
I tak 30 min... w ta i z powrotem. Az w koncu kolo 9 wlazl na mnie Wilbar, przespacerowal sie od stop do ramienia... zawisl i powiedzial niecierpliwie "MIAU"... co znaczylo tyle co... rusz sie w koncu bo zajmujesz nam plac zabaw :] ... pomyslalam... ze zignoruje monsterka... tiaaaa...
Po nastepnym miau dostalam strzal w ucho :] ... a potem futro kichnelo i spadlo mi na twarz... i w ten oto sposob, zostalam zmuszona do dzwigniecia sie, co Wilbar natychmiast wykorzystal i uwalil sie na cieple...
gdzie oczywiscie personel jak juz wstal to mogl uczestniczyc w szalenstwach... podajac wybrane zabawki i machajac innymi przed nosem.
I tyle na temat mojego zamiaru spedzenia spokojnego wolnego poranka... z kubkiem dobrej herbaty i moze chwila lektury, bo przez futra nie mam czasu poczytac :]
I tyle na temat mojego zamiaru spedzenia spokojnego wolnego poranka... z kubkiem dobrej herbaty i moze chwila lektury, bo przez futra nie mam czasu poczytac :]
No patrz, ilekroć Ciebie czytam radośnie się uśmiecham, bo moje są super grzeczne! Owszem skaczą po mnie, ale uważają by cokolwiek mnie nie wpienić. Omijają. Bo inaczej Pańcia wpieniona zrobi na złość i wstanie później. Albo nie wymizia, więc najpierw mizianie i mruczenie do ucha pańci potem zabawa a potem to ona niech wstaje i dale jeść. I ona wstaje i daje. :-) A potem się kawę pije w otoczeniu futer non stop dających się nabrać na kawał z kawą. Wciąż mi zaglądają do kubeczka i wciąż odskakują, hihihi :)
OdpowiedzUsuńFriendlyhag,
OdpowiedzUsuńone sa tak rozkoszne, ze ja nie potrafie sie gniewac ;) ... i moze z wiekiem troche spowaznieja ale na razie to lobuzy z nich niesamowite hehe... w koncu to dzieci ;) ...
:))... spryciarz z Wilbara :). Wymiziaj koty ode mnie :).
OdpowiedzUsuńo tak... juz on wie jak sie urzadzic ;) ...
OdpowiedzUsuń