poniewaz maruda znowu usilowala zwiac na korytarz...
to zalozylam szeleczki wynioslam na dwor,
skoro tak bardzo go interesuje... to mu pokaze...
na poczatku nie wiedzial co o tym myslec...
chyba go jednak ta przestrzen przytloczyla...
to zalozylam szeleczki wynioslam na dwor,
skoro tak bardzo go interesuje... to mu pokaze...
na poczatku nie wiedzial co o tym myslec...
chyba go jednak ta przestrzen przytloczyla...
i jak tylko mu na to pozwolilam... to polecial do domu...
po drodze usilujac sie wcisnac pod zaparkowane auto ;P
dobrze, ze pokazalam mu tylko udeptany snieg a nie ten obok,
bo w tym schowalby sie po uszy... to by mu sie na pewno nie spodobalo... z tym, ze po przyjsciu do domu i pozbyciu sie szelek Wikko natychmiast usiadl pod drzwiami... chyba go kiedys udusze ;) ... tylko Wilbar byl przeszczesliwy, ze brat sie znowu pojawil... bo choc w momencie gdy wychodzilismy futro mocno spalo... to chyba te jeki z dworu uslyszal... nagle pojawil sie spiety i gotowy... nie pozosatnie nic innego jak kupic drugie szelki :]
po drodze usilujac sie wcisnac pod zaparkowane auto ;P
dobrze, ze pokazalam mu tylko udeptany snieg a nie ten obok,
bo w tym schowalby sie po uszy... to by mu sie na pewno nie spodobalo... z tym, ze po przyjsciu do domu i pozbyciu sie szelek Wikko natychmiast usiadl pod drzwiami... chyba go kiedys udusze ;) ... tylko Wilbar byl przeszczesliwy, ze brat sie znowu pojawil... bo choc w momencie gdy wychodzilismy futro mocno spalo... to chyba te jeki z dworu uslyszal... nagle pojawil sie spiety i gotowy... nie pozosatnie nic innego jak kupic drugie szelki :]
typowy kot - chce być tam, gdzie go nie ma :)
OdpowiedzUsuńmyslalam, ze moze go ten spacer troche zniecheci... hmmm... nic z tego :]
OdpowiedzUsuńniestety... :) tak to jest z nimi. ale Urwis jest spokojnijeszy po spacerach w domu. jedynie przed domem, zgłasza co jakiś czas pełną gotowość pod bramką :)... Kot był przestraszony, ale następnym razem będzie mniej. Trzeba bardzo uważać i w miarę możliwości pozwolić mu poznać ewentualne kryjówki (i pułapki)... - nigdy nie wiadomo, czy i kiedy się taka wiedza przyda... Pozdrawiam ciepło w każdym razie. Ja drugie szelki planuję na dzień kota, chociaż nie wiem, czy wyjdę z Małym za bramkę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twój blog - przyjemnie się go czyta i aż się chce pisać o swoich :) Tylko ja zdjęć nie luuubie robić :(
OdpowiedzUsuńA kotek wygląda słodko - zimno mu w łapki pewnie było!
Serdecznie pozdrawiam :)
Abigail,
OdpowiedzUsuńmoje jak cos to tylko na smyczy wyjda, to tylko na razie poki jest snieg i czysto... bo nie sa szczepione na te wszystkie paskudztwa co moga zlapac... a u mnie lata wszystko, lacznie z roznymi dzikimi futerkami...
Friendlyhag,
dziekuje :) ... ja uwielbiam robic zdjecia...
Jak pięknie się prezentuje w szeleczkach :)
OdpowiedzUsuńJak trafię na niebieskie to też kupię Leonowi - na pewno się ucieszy ;)
Leonku,
OdpowiedzUsuńchcialabym widziec kota co sie na widok szeleczek cieszy ;) ... ja poczekam az spadnie swiezy snieg i wtedy pojde z Wilbarem :P ...
Urwis się cieszy... :)
OdpowiedzUsuńAbigail,
OdpowiedzUsuńno tak :))) ... ale Twoje ogolnie uwielbiaja spacery... takie bardziej kanapowe koty nie za bardzo jak widac hihi...