środa, 5 października 2011

czy te oczy moga klamac...

Wikko czesto przychodzi do pokoju, rzuca sie na plecki i sie jopi, czekajac na moja reakcje. W przypadku jej braku zaczyna fukac i mlaskac, doprawde komunikatywne futro. Choc nie powiem swidrujacy wzrok wbity w moje plecy, jest dosc dobrze "odczuwalny", bo w tedy ja przewaznie siedze przy lapku, wiec automatycznie tylem do futra... a te jak wiadomo nie lubia byc ignorowane ;)


10 komentarzy:

  1. Mam przedziwne wrażenie, że Twoje koty to rodzeństwo mojej kotki. Zachowania identyczne :D

    OdpowiedzUsuń
  2. William Rhinestone,
    :)

    unappreciated,
    a kto to wie, przy tych 7 kocich zyciach to wszystko jest mozliwe ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kameleon ;) dopasował się kolorem do podłogi :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Miau Kot,
    to wykladzina byla kupowana kolorystycznie pod koty ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. To jedna brytkowa familia bo skąd i ja to znam ..moja czasem jak miauknie to WOW! pewnie to znaczy "ile jeszcze tak będę tu bezczynnie leżała? " ;)
    Wikuś do schrupania ...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale Wikko ślicznie wyszedł! Znakomicie wygląda!! A te oczy... Mmm.. U mnie są dwa takie rozmowne ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mami,
    w ogole starsznie gadatliwe te futra ;)

    Agnieszka,
    to typowa pozyzja Wikkusia :D

    OdpowiedzUsuń
  8. "Ładne oczy masz, komu je dasz?" :D Piękniś :)

    OdpowiedzUsuń