wtorek, 29 czerwca 2010
niedziela, 27 czerwca 2010
piątek, 25 czerwca 2010
zabawiac mnie prosze
Wilbar czasami bywa wymagajacy... w zwiazku z tym, ze ostatnio duzo czasu spedzam w nowym mieszaniu... futra sa troche obrazone ;) ... szczegolnie ten maly monsterek z jego syndromem niedoglaskania... i jak mam chwile czasu to musze towarzystwo zabawiac... a do tego Wilbarowi cos sie zrobilo z oczkiem i ropialo... dostaja na wszelki wypadek echinacee... a oko przemywam rumiankiem czego futro bardzo nie lubi... i czysci sie potem tak zawziecie jakbym go nie wiadomo czym wysmarowala :D ...

środa, 23 czerwca 2010
poniedziałek, 21 czerwca 2010
rozrywkowo musi byc
Zmienianie poscieli ciagle cieszy sie duzym zainteresowaniem... aczkolwiek im wiekszy kot tym trudniej wyciaga sie go z powleczonej poszewka koldry... przy coraz wieszym oporze ze strony futra... i oczywiscie niezadowoleniu straszliwemu jak w koncu mi sie uda... i ze sciagnieta posciela udaje sie w kierunku pralki... a tymczasem w pokoju...

na poczatku lekka sciema, ze niewinny Wilbus
zupelnie stracil zainteresowanie...
na poczatku lekka sciema, ze niewinny Wilbus
zupelnie stracil zainteresowanie...
potem szybki i czujny rzut okiem czy teren bezpieczny...
... i zaczyna sie impreza :]
... i zaczyna sie impreza :]
niedziela, 20 czerwca 2010
luxus pur
Od jakiegos czasu szukam nastepcy kociego drapaka, ktory powoli niestety staje sie za maly do obu monsterkow... i choc uzywany intensywnie... widac, szczegolnie w przypadku Wilbera, ze przydalo by sie cos wiekszego... bo on sie lubi wspinac... i byloby milo gdyby nie wisial jak tarzan na moich kurtkach w przedpokoju...
ostatnio w oko wpadly mi te dwa modele... z lekka modyfikacja nadawaly by sie idealnie... oba ponad 2 metry... latwe do opanowania dla skocznego Wikko... i dla kudlatego wielbiciela wspinaczek... do tego oba z duza stabilna podstawa... bo futerka do lekkich nie naleza... pozostanie tylko podjecie decyzji ktory...
w nowym mieszkaniu bedzie wystarczajaco miejsca ale i tak beda musialy futra jeszcze poczekac... bo lista zakupow zdaje sie nie miec konca :] ...

ostatnio w oko wpadly mi te dwa modele... z lekka modyfikacja nadawaly by sie idealnie... oba ponad 2 metry... latwe do opanowania dla skocznego Wikko... i dla kudlatego wielbiciela wspinaczek... do tego oba z duza stabilna podstawa... bo futerka do lekkich nie naleza... pozostanie tylko podjecie decyzji ktory...
w nowym mieszkaniu bedzie wystarczajaco miejsca ale i tak beda musialy futra jeszcze poczekac... bo lista zakupow zdaje sie nie miec konca :] ...

sobota, 19 czerwca 2010
gosc w dom...
... a futra w dluga... gubiac po drodze nogi...

czegos takiego jeszcze nie bylo... jakby nie bylo od czasu do czasu ktos sie u nas pojawia, wiec futra przyzwyczajone do tego, ze obce glosy i zapachy roznosza sie po domu.
Bylam chwilowo poza... w nowym mieszkaniu... w tym czasie pojawili sie goscie... sztuk dwie... dorosle, wiec ogolnie niegrozne ;) ... a futra jak podmienione... nawet Wikko... bohater kina akcji. Jak tylko weszlam do domu, wyskoczyly niewiadomo skad... Wikko zial jakby zaliczyl maraton... Wilbar mial uszy na plecach i nozki jakby o polowe krotsze... obrazek pocieszny nie da sie ukryc. I oba przylecialy do mnie z glosnym wrzaskiem i pretensja w glosie... jakbym je conajmniej na autostradzie porzucila... i w ogole, ze nie bronie przed czychajacym obcym niebezpieczenstwem na dwoch nogach zajmujacym kanape... w ramach protestu Wikko wlazl za mikrofalowke... Wilbar usadowil sie na niej... no i nie mialam innego wyjscia jak siedziec z nimi 20 min w kuchni zanim sie uspokoily. Pozniej towarzyszyly mi... placzac sie pod nogami i starajac nie oddalac za bardzo... az dopadlo je zmeczenie... Wikko spi na szafce w lazience... Wilbar na pralce na moim szlafroku... bo hrabia sie nie ulozyl dopoki mu bylo w kuper zimno... a ja moge sie chwilowo bez problemu przemieszczac... i pomyslec, ze to prawie roczne koty... kwitnaca mlodziez... a czasami zachowuja sie jak male dzieciaki ;)
czegos takiego jeszcze nie bylo... jakby nie bylo od czasu do czasu ktos sie u nas pojawia, wiec futra przyzwyczajone do tego, ze obce glosy i zapachy roznosza sie po domu.
Bylam chwilowo poza... w nowym mieszkaniu... w tym czasie pojawili sie goscie... sztuk dwie... dorosle, wiec ogolnie niegrozne ;) ... a futra jak podmienione... nawet Wikko... bohater kina akcji. Jak tylko weszlam do domu, wyskoczyly niewiadomo skad... Wikko zial jakby zaliczyl maraton... Wilbar mial uszy na plecach i nozki jakby o polowe krotsze... obrazek pocieszny nie da sie ukryc. I oba przylecialy do mnie z glosnym wrzaskiem i pretensja w glosie... jakbym je conajmniej na autostradzie porzucila... i w ogole, ze nie bronie przed czychajacym obcym niebezpieczenstwem na dwoch nogach zajmujacym kanape... w ramach protestu Wikko wlazl za mikrofalowke... Wilbar usadowil sie na niej... no i nie mialam innego wyjscia jak siedziec z nimi 20 min w kuchni zanim sie uspokoily. Pozniej towarzyszyly mi... placzac sie pod nogami i starajac nie oddalac za bardzo... az dopadlo je zmeczenie... Wikko spi na szafce w lazience... Wilbar na pralce na moim szlafroku... bo hrabia sie nie ulozyl dopoki mu bylo w kuper zimno... a ja moge sie chwilowo bez problemu przemieszczac... i pomyslec, ze to prawie roczne koty... kwitnaca mlodziez... a czasami zachowuja sie jak male dzieciaki ;)
wtorek, 15 czerwca 2010
poniedziałek, 7 czerwca 2010
zielona trawka
pomlaskal...
moze to jeszcze za wczesnie... bo trawka zakonczyla zywot usychajac z czasem... poskubywana byla umiarkowanie... no nic... za jakis czas zrobie nastepne podjecie... a tymczasem beda dalej dostawac malt paste...
Subskrybuj:
Posty (Atom)