środa, 23 czerwca 2010

futrzane all inclusive

na poczatek dzika walka...


potem pielegnacja futra i kocich uszu...


co jest duzym plusem dla mnie :) ... bo Eliot bardzo nie lubil czyszczenia uszu... te dwa zalatwiaja to we wlasnym zakrecie... i gdzie jeden nie siegnie tam go drugi wyreczy :D

2 komentarze:

  1. U mnie jest podobnie :) Tylko bardziej kolorowo :).... Śliczne te Twoje bri :)

    OdpowiedzUsuń