A wlasciwie Wikkusiowe zmilowanie do wody nie przemija... ostatnio wstaje razem ze mna... leci jak szalony do lazienki... wskakuje do wanny i czeka zeby mu puscic troche wody. I jak tego nie zrobie to zachowuje sie jakby chcial wyssac wode z kranu... a jak mu puszcze to wylize wanne do sucha i szczesliwy idzie dalej spac. Taaaa... i wez tu zrozum kota ;) ... swieza przefiltrowana woda w misce nie daje tyle radosci.
Wilbar za to uwielbia wanne pelna wody...
z piana i moimi stopami, ktore z wody wystaja :]
z piana i moimi stopami, ktore z wody wystaja :]
Maus, u mnie jest tak samo! :-) I też niedługo pokażę na blogu, jak pije mój kot... :-) Baaardzo mi to przypomina Twoje zdjęcia... :-)
OdpowiedzUsuńja nie wiem co koty maja z ta woda... i ciekawe ze zupelnie odwrotna reakcja jest jak chce futra wyprac... wtedy zakwita zywiolowa niechec do mokrego :]
OdpowiedzUsuńMój Nono nienawidzi wanny bo raz do niej wpadł....:)
OdpowiedzUsuńmoje na razie kochaja... ale bez wody ;)
OdpowiedzUsuńMoja dachowcowa Kota również wielbi picie z kranu ;) A fakt, że dwa razy wpadła mi do wanny nie zraził jej do atakowania moich stóp wystających ponad taflę wody... :]
OdpowiedzUsuńno wlasnie lecaca woda zachwyca tylko wtedy jak leci cieniutko... prawie, ze kapie... mocniejszy strumien odpada... ale zawsze pozostanie wylizanie wanny do sucha :)
OdpowiedzUsuń