piątek, 14 stycznia 2011

wedrowniczek :]

Ostatnio siedzac przy komputerze... uslaszalam za plecami blizej niesprecyzowane dzwieki... i miauczacego kota. I jak sie obrocilam to oczom moim ukazal sie taki oto widoczek. Wilbi maszerwoal po rozlozonej na suszarce koldrze... ktora sie doszuszala i ogolnie byla jeszcze ciepla po wyciagnieciu z szuszarki... a futro lubie cieplo. I stal tak na srodku na kiwajacych sie nozkach... miauczac niezdycydowanie... bo na poczatku nie wiedzial czy mu sie to podoba... ale owszem... spodobalo sie, bo musialam go pare razy z suszaki gonic.







I teraz melduje sie za kazdym razem jak rozkladam suszarke ale nie za bardzo mu sie podoba powierzchnia druciana bez podkladki ;)

4 komentarze:

  1. Wiluś łazi po suszarce i wcale rozłożonej kołdry nie potrzebuje ... Kroczy po tych drucikach z gracją linoskoczka ;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. :)) Koty to śmieszne stworzenia :D.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie wiem jak to sie stalo, ze nie mialam tego bloga w obserwowanych :/ Ale juz sie poprawilam :) Te Twoje kitki mnie rozbrajaja, za kazdym razem jak na nie patrze, to az doslownie chce mi sie glaskac monitor :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Cammie,
    Wilbar dopiero odkrywa wysokosci ;) ... do tej pory byl kotem podlogowym :D

    Abigail,
    i to jak :]

    Urbi,
    ja tez nie wiem ;) ... przegapilas :P ...

    OdpowiedzUsuń