Ostatnio siedzac przy komputerze... uslaszalam za plecami blizej niesprecyzowane dzwieki... i miauczacego kota. I jak sie obrocilam to oczom moim ukazal sie taki oto widoczek. Wilbi maszerwoal po rozlozonej na suszarce koldrze... ktora sie doszuszala i ogolnie byla jeszcze ciepla po wyciagnieciu z szuszarki... a futro lubie cieplo. I stal tak na srodku na kiwajacych sie nozkach... miauczac niezdycydowanie... bo na poczatku nie wiedzial czy mu sie to podoba... ale owszem... spodobalo sie, bo musialam go pare razy z suszaki gonic.
I teraz melduje sie za kazdym razem jak rozkladam suszarke ale nie za bardzo mu sie podoba powierzchnia druciana bez podkladki ;)
Wiluś łazi po suszarce i wcale rozłożonej kołdry nie potrzebuje ... Kroczy po tych drucikach z gracją linoskoczka ;)))
OdpowiedzUsuń:)) Koty to śmieszne stworzenia :D.
OdpowiedzUsuńJa nie wiem jak to sie stalo, ze nie mialam tego bloga w obserwowanych :/ Ale juz sie poprawilam :) Te Twoje kitki mnie rozbrajaja, za kazdym razem jak na nie patrze, to az doslownie chce mi sie glaskac monitor :D
OdpowiedzUsuńCammie,
OdpowiedzUsuńWilbar dopiero odkrywa wysokosci ;) ... do tej pory byl kotem podlogowym :D
Abigail,
i to jak :]
Urbi,
ja tez nie wiem ;) ... przegapilas :P ...