bo taka np. Wikkusiowa pchelka wszedzie sie wepcha... przewaznie tam gdzie jest jedzenie... to co prawda nic nowego ale futro zrobilo sie tak beszczelne, ze bardziej sie nie da :] ... I tak ostatnio zostawilam na chwilke talerz z kapusniakiem i poszlam dwa metry dalej do kuchni po chleb... wracam... futro wcina z zapalem miesko z zupy... albo gdy wczoraj wieczorem rozmrozilam chleb... i polozylam na parapecie zeby ostygl... natychmiast pojawil sie tam Wikko i rozowa szufelka zlizywal make... pomijajac, ze aktualnie do jego przysmakow zaliczyc mozna galaretke o smaku Waltmeister, czasami mam wrazenie, ze jakby mogl to wyrwalby mi opakowanie z reki... a tak to ogranicza sie do wlazenia mi na glowe i dzikich zrozpaczonych jekow ;) ...
i tak sobie mysle, patrzac na tego malego potworka... ze Wilbar, ktory zapalal miloscia do mojego kwiatka to doprawdy drobnostka... kwiatka postawilam z dala od kociej paszczy... i choc zdazaja sie jeszcze proby blizszego kontaktu... to niestety kot nie jest taki gumowy jakby chcial... na szczescie... moje i kwiatka ;)
i tak sobie mysle, patrzac na tego malego potworka... ze Wilbar, ktory zapalal miloscia do mojego kwiatka to doprawdy drobnostka... kwiatka postawilam z dala od kociej paszczy... i choc zdazaja sie jeszcze proby blizszego kontaktu... to niestety kot nie jest taki gumowy jakby chcial... na szczescie... moje i kwiatka ;)
I pewnie w konsekwencji kocie :)... ! Moje nie są takie wymagające. Żeby kapuśniak ;). Ale Mały lubi owoce z puszki :D. Pozdr.
OdpowiedzUsuńAbigail,
OdpowiedzUsuńkocie tez :] ... jak najbardziej...