pralka jak suszy to grzeje... i to calkiem niezle :)
co ostatnio odkryl Wilbar i spedzil w lazience ponad dwie godziny... tyle ile trwalo suszenie... przeszczesliwy byl przy tym... bo nie ma to jak grzac sobie podwozie w pochmurny jesienny dzien :) ... jak nie ma pieca co przyjemnie grzeje, to trzeba bylo znalezc zastepstwo ;) ... a dzis sie zdziwil jak wskoczyl na pralke, ze ta niestety zimna...
co ostatnio odkryl Wilbar i spedzil w lazience ponad dwie godziny... tyle ile trwalo suszenie... przeszczesliwy byl przy tym... bo nie ma to jak grzac sobie podwozie w pochmurny jesienny dzien :) ... jak nie ma pieca co przyjemnie grzeje, to trzeba bylo znalezc zastepstwo ;) ... a dzis sie zdziwil jak wskoczyl na pralke, ze ta niestety zimna...
Grzać sobie podwozie! Świetnie powiedziane, hi hi hi... :-)
OdpowiedzUsuńJak mogłaś zrobić coś takiego kotu? I nie włączyć pralki na czas? ;)...
OdpowiedzUsuńBeato,
OdpowiedzUsuńtak mi sie jakos skojarzylo ;)))
Abigail,
no straszna jestem hehe... okrutna i w ogole... personel do zwolnienia ;))