Na poczatku myslalam, ze na odklaczanie futra dostana trawe... ale nie dosc, ze teraz zima trudno ladna dostac a do tego futra chwilowo nie przejawiaja zainteresowania zielenina zdecydowalam sie na Malt paste. Eliot rabal zielone jak glupi, jak nie mial trawy to przerzucal sie na domowe... maluchy na razie przechodza kolo kwiatow obojetnie, wiec po co mam je uczyc, ze zielone tez mozna jesc... co przy zarlocznosci Wikkusia skonczyloby sie pewnie zniknieciem wszystkich kwiatow w mieszkaniu ;)
A tak to dostaly tubke... Wikko jak zwykle jako tester pierwszy mogl skosztowac... i tak sie zassal, ze jakby mogl to lyknalby z tubka :] ... i tak dostaja razem z puszka przepisowe 5 cm i pierwsze co znika z miseczek to pasta. Co bedzie dalej to zobaczymy... i ewentualnie trawa pozostanie jako opcja dodatkowa :)
Ja mam dla Małego Gimpeta, ale i tak zadowala się pasieniem się na ogrodzie.
OdpowiedzUsuńAbigail,
OdpowiedzUsuńTwoje maja sie gdzie pasc... moim by pozostala trawa w doniczce :) ... chyba, ze jak sie przeprowadze to cos sie zmieni...
Duza zaleta pasty jest to, ze prawdopodobnie nie znajdziesz jej potem na dywanie, natomiast lekko przetrawiona trawka moze sie tam pojawic ;)
OdpowiedzUsuńmmmmmm,pychotka :D
OdpowiedzUsuńOlisku,
OdpowiedzUsuńEliot rabal trawke jak krolik i nic nie wracalo ta sama droga ;))
Majus,
a co probowalas ;D