piątek, 5 lutego 2010

czasami


Czasami mam ochote je podusic ;)

Szczegolnie gdy Wilbar jako tarzan znowu wisi na garderobie w przedpokoju... i ruchem posuwistym i plynnym przemieszcza sie z jednej kurtki na druga a tylnie lapki dyndaja mu nad podloga. Albo gdy w zwiazku z rozkoszna pogoda wracam z pracy z lupaniem w glowie i jedyne o czym marze to lozko... tylko w tych marzeniach nie ma dwoch futer, ktore dziobia mnie lepkami w plecy usilujac wryc sie pod koldre albo z przerwami przychodza poinformowac mnie, ze ciagle tu sa miauczac mi przerazliwe do ucha. I oczywiscie znana juz zabawa podloga - lozko - drzewko - lozko - podloga oczywiscie z dzikim przytupem:]
Z braku reakcji z mojej strony... Wilbar stwierdzil, ze trzeba mnie rozruszac i zrzucil sluzbowe handy za lozko. Grrrr... ku radosci obu musialam wstac... odsunac kocie drzewko i lozko... przy okazji szukania nabilam sobie guza... futra byly przeszczesliwe... moje mysli raczej mordercze... telefon w koncu wygrzebalam i zakonczylam te rozkoszne zabawy informujac oba, ze maja spadac ;)

ps. a w ogole to przywlaszczyly sobie moja szczotke do wlosow... doszly do wniosku, ze im odpowiada i ta moga byc czesane. A ja ??

3 komentarze:

  1. ad ps. - ja już oddałam dwie szczotki Urwisowi :P... - nie przejmuj się, ważne, żeby Jaśnie Koty były zadowolone :P - podwładni się podporządkują...

    Na zdjęciu kot (Wilbar?) wygląda jakby to on miał dość?... :))) no, bo ile można budzić i upominać się o uwagę??? Bez serca jesteś ;)...

    OdpowiedzUsuń
  2. Najwyraźniej mu wstyd, ale też co to byłby za kot, gdyby cichutko i grzecznie siedział w kąciku dłużej niż 5 minut? ;-)
    H.

    OdpowiedzUsuń
  3. Abigail,
    na zdjeciu jest Wilbar... i akurat spal snem kamiennym... nie wiem co mu sie snilo hehe...

    Hersylio,
    to na pewno nie bylyby szczesliwy kot... szczesliwych jest wszedzie pelno :)

    OdpowiedzUsuń