piątek, 12 lutego 2010

zdjecie mowi samo za siebie...

Wilbar zaprezentowal wczoraj, ze nie wyczerpal mu sie repertuar jezeli chodzi o pozycje do lezakowania... tak dla wyjasnienia to co ma futro przy lapach to jest ogon...


dla ulatwienia zdjecie z drugiej strony... moze malo artystyczne ale musialam sie pospieszyc bo futro zainteresowal moj przytlumiony rechocik i zaczelo sie wiercic... ale naprawde nie moglam sie powstrzymac :)


to co widzimy to brzuszek z tylnimi lapkami... i chyba u gory kawalek pleckow... naprawde czasami mam wrazenie, ze w tej skorce kostki luzem lataja...

2 komentarze: