sobota, 9 stycznia 2010

ciekawosc prowadzi...

... do bycia mokrym i bardzo niezadowolonym :P


Wczoraj zdziwily mnie mokre plamy na wykladzinie, juz mialam dziwne mysli... ale poszlam tropem i znalazlam Wilbara, ktory sie bardzo intensywnie myl... powachalam kota... pachnial na kwiatki... hmmm...


i tu przyszlo skojarzenie z szalejaca pralka... i futrzanym zainteresowaniem w ostatnich dniach... no coz... wyszlo mi, ze sierota wlazl do wanny, w ktorej jeszcze bylo sucho ale pralka ktora powoli zabierala sie za wirowanie i zaczela pluc woda... i ta woda trafila futro w boczek...


niezadowolenie kocie z zaistnialego faktu bylo namacalne... ale sam sobie winien... mial przynajmniej co robic przez nastepne 30 min... a dzis byl jeszcze bardziej puszysty hehe ;]

4 komentarze:

  1. Haha, futrzak puszysty jak kaczuszka:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że się gorąca woda nie wylewała. W moim domu dawno temu był odpływ z pralki do wanny, ale mama prała w wysokich temperaturach. Można się było poparzyć. A Wilbar słodko się myje... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Abigail,
    to fakt... na szczescie teraz sie rzadko w gorocej pierze... a plucze i tak zimna... wiec skonczylo sie tylko na tym, ze kot sie wystraszyl i mial potem co robic ;)

    OdpowiedzUsuń