niedziela, 10 stycznia 2010

mala rzecz a cieszy

Duzy karton... pare dziur... jakis sznurek...


i Wikko poczul sie jak w domu ;)


a potem sprawdzal czy mysz sie dobrze buja ;)

8 komentarzy:

  1. zrozumiałe, ze taką mysz czasem trzeba popchnąć...

    OdpowiedzUsuń
  2. najlepiej jakby jeszcze ktos tam siedzial i mu ta mysz popychal ;) wtedy jest pelnia szczescia...

    OdpowiedzUsuń
  3. A co Wilbar na te atrakcje?

    OdpowiedzUsuń
  4. Hersylio,
    Wilbar powolutku... u niego musi nabrac mocy prawnej :) Wikko zawsze pierwszy testuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak Urwis i Mały. Mały to taki Wikko, a Urwis jak Wilbar - musi mieć czas... ;)... Moje koty są rozpieszczone i niezbyt często bawią się same. Muszą mieć ludzi do trzymania zabawek, ruszania, chowania itd...:), ale ja to lubię, więc niech sobie będą rozpieszczone. Jedynie turlanie różnego rodzaju kuleczek jest jeszcze dla Małego atrakcyjne (bo dla Urwisa już też nie).

    OdpowiedzUsuń
  6. Abigail,
    u mnie na topie sa papierki zwiniete w kulke... najlesze sa ulotki z lakarstw (lekkie i szeleszcza) ... ale oczywiscie najlepiej jak personel uczestniczy w zabawie i kula futrom zabawki...

    OdpowiedzUsuń
  7. Fakt, kulki papierowe też są świetne ;)!.

    OdpowiedzUsuń
  8. pod warunkiem, ze nie laduja pod szafka... bo wtedy staja sie nudne ;)

    OdpowiedzUsuń