poniedziałek, 7 grudnia 2009

ja sie bawie a ty spisz

Wilbar nie zna litosci... bez wzgledu na to czy to Wikko czy my,
jak ma amok faze to nie ma na niego mocnych :]

O czym moglismy sie dzis w nocy przekonac. Futra jak zwykle zakonczywszy popoludniowa drzemke po 21... o 23 byly juz rozbawione. Zaliczyly z nami lazienke, powpychaly wszystko co sie dalo pod szafke... odprowadzily nas do sypalni i poszly w dluga. Fajne... pomyslalam... mozemy spokojnie zasnac, widocznie nie maja ochoty na zabawe. Blad. Mialy... grrrr... o 23.30 zaczely. Zostalam subtelnie popukana w ramie... po chwili pukanie bylo zniecierpliwione i mialo wystawione pazurki... po czym wlazlo mi na glowe i powiedzialo... MIAU!! Druga zmora udeptywala meza (ktory o 3 musial wstac). I dziki przelot z przytupem... zmeczyly sie kolo 5 rano. No doprawdy rozkosznie pfff... Pierwszy dzien po urlopie a ja wygladalam jakbym ostatnie dni w kazamatach spedzila. Oczka na zapalki ehhh...

6 komentarzy:

  1. Oj nie zazdroszczę nocnych przeżyć.
    Ale świetnie to opisałaś - samo życie :)
    Myśmy zaliczyli przed chwilą szczepienie, transporter nie da się otworzyć od wewnątrz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja zazdroszcze :)! Moje takie pieszczochy i proludzkie nie są :P - radzą sobie bez nas i zabawy urządzają w zasięgu słuchu, czasem wzroku, ale dotyku już niekoniecznie... ech ;).

    OdpowiedzUsuń
  3. uuu... to Leonek na pewno nie polubi nowego transportera ;)


    Abigail zobacze co bedzie jak podrosna czy im to myzianie zostanie... Eliot jak spowaznial ;) ... to nie mial potem za bardzo ochoty na tulenie :]

    OdpowiedzUsuń
  4. Leonek omija transporter szerokim łukiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. hehehehe, calkiem jak Simons cat :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ilios tylko moje na szczescie nie uzywaja bejsbola do pobudki ;)... ale pozatym to faktycznie widac podobienstwo hehe...

    OdpowiedzUsuń