piątek, 20 listopada 2009

pan kotek sobie zyczy

zwis w wykonaniu Wilbara... on wyjatkowo lubi zwisac ;)

Ogolnie sie slyszy, ze koty wiekszosc zycia przesypiaja. Tak... ale nie w tym samym czasie gdy ja spie albo chce spac. Jak widza oba wieczorem, ze udaje sie do lazienki... to moge byc pewna, ze po wyjsciu znajde te dwa monsterki siedzace na lozku i czekajace na porcje wieczornej zabawy. I co z tego, ze juz 23.00 a ja musze rano wstac (o 6.00) ... zupelny brak zrozumienia hehe...

Dzis za to Wilbar wryl sie na lozko i zazyczyl sobie porannego czochrania... wszystko fajnie... tylko ze to byla 5.35 ... niecale pol godziny przed tym jak musialam wstac do pracy. I zeby spokojnie sie polozyl i dal drapac... a skad... kreci sie jak pchelka :]
Albo Wikko, ktoremu sie nie spodobalo wczoraj, ze ucielam sobie 30 min drzemkne, miedzy ranna zamiana i popoludniowa... i po tym jak w koncu udalo mi sie zasnac, obudzil mnie glosny wrzask... futro siedzialo na szafce od tv... musialam poczochrac i zaniesc do muldy na drzemke... zanim go polozylam juz spal... a mi nie pozostalo nic innego jak zbierac sie do pracy.

Ostatnio przychodza jak maja ochote na porcje pieszczot... przychodza i melduja sie glosno miauczac (pomijajac momenty gdy im sie nie chce wstac i dra sie z drugiego pokoju, czekajac na reakcje) . Oczekuja przy tym natychnastowego porzucenia wykonywanej czynnosci... kolyszac ogonem prowadza mnie tam gdzie maja sobie zamiar uciac drzemke i... i wiadomo trzeba poglaskac, poskrobac itd. itp.

Tyle na temat, ze brytki podobno nie sa pieszczochami ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz